W artykule opublikowanym w amerykańskim Newsweeku zaznacza, że młodzi Amerykanie mają ogromne braki w wiedzy ten temat. 23 proc. osób w wieku 18-22 lat uważa, że życie ludzkie rozpoczyna się w momencie narodzin. Z kolei zaledwie 9 procent młodych demokratów rozumie, że organizm ludzki zaczyna istnieć w momencie zapłodnienia.
Winny tak fatalnego stanu wiedzy młodych obywateli Stanów Zjednoczonych jest przemysł aborcyjny, który przez prawie pół wieku zaciemniał i przeinaczał naukowe fakty – uważa szefowa Contend Projects, organizacji edukacyjnej zajmującej się rozpowszechnianiem naukowej wiedzy na temat tego, kiedy zaczyna się ludzkie życie. Jej zdaniem, tej ideologii uległa także amerykańska edukacja, która nie przekazuje faktów na temat rozwoju człowieka.
Uważa jednak, że zmiana paradygmatu jest w toku. Ruch pro-life zrozumiał, że należy skupić się na nauce. Wpłynęły na to sondaże, które udowodniły, że poznanie obiektywnych faktów na temat rozwoju człowieka sprawia, że liczni Amerykanie decydują się nie wspierać dłużej aborcji. Stąd w marszu dla życia z 2019 r. tysiące aktywistów niosło transparenty za napisem: „Pro-life jest pro-naukowe”.
Według działaczy pro-life, obecnie konieczne jest skoncentrowanie się na poprawie jakości edukacji w USA. „Etapy embrionalnego rozwoju człowieka, określające dokładnie, kiedy zaczyna się ludzkie życie, powinny być obowiązkowym tematem w szkole, jak układ okresowy pierwiastków” – pisze na łamach Newsweeka Brooke Stanton.
Ta nowa strategia przynosi rezultaty. Od 2019 r. osiem stanów uchwaliło prawo, które zakazuje aborcji, gdy u dziecka można wykryć bicie serca. 21 września takie prawo uchwalił również Teksas. Sondaże pokazują, że Amerykanie popierają ten kompromis. „Wiele czynników wchodzi w grę, ale nic nie jest ważniejsze niż świadomość, że aborcja kończy życie istoty ludzkiej” – zapewnia Stanton.
Na podst. inf. „Radia Watykańskiego”