„Ochrzczeni i posłani” – pod takim hasłem został ogłoszony przez Ojca Świętego Franciszka w roku 2017 Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny na październik 2019. Okazją do tego była setna rocznica opublikowania przez Benedykta XV Listu apostolskiego „Maximum illud”. Dokumentem tym papież pragnął rozbudzić w całym Kościele świadomość obowiązku misyjnego.
– Misjonarze niosą światło Ewangelii poprzez oświatę i medycynę. Przybywając do Afryki, zakonnice, kapłani, ale też i osoby świeckie, zakładają przy parafiach szkoły i przedszkola, szpitale i ośrodki zdrowia, miejsca nauki zawodów dla osób dorosłych. Taka działalność daje misjonarzom pole do katechizacji, opieki duchowej miejscowej ludności – tłumaczy s. Maria Cichoń ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, która 12 lat spędziła na misjach w Rwandzie i Kamerunie. Obecnie mieszka w Wilnie i na zaproszenie katechetów odwiedza placówki oświatowe, w których dzieli się doświadczeniem pracy na misjach. Efektem tych spotkań są różne akcje, które organizuje młodzież i nauczyciele w szkołach.
Loteria podczas Opiek
Centrum Katechetyczne Archidiecezji Wileńskiej ogłosiło akcję w szkołach, podczas której dzieci zbierają różne rzeczy na loterię misyjną. Pierwszy etap przedsięwzięcia przebiegał w październiku w szkołach, gdzie nauczyciele opowiadali o trudnej sytuacji na misjach, o braku wody, podstawowych środków higienicznych, o tym, że szczepionka za kilkanaście centów ratuje czyjeś życie. Uczniowie przynieśli różne zabawki, przybory szkolne, gry planszowe, które zostały przeznaczone na zorganizowanie loterii.
– Postanowiliśmy, że podczas tegorocznych Opiek zorganizujemy loterię z tych rzeczy, które zostały ofiarowane przez uczniów z różnych klas i szkół. Dzieci i młodzież przybywające do Ostrej Bramy w czasie odpustu będą mogły kupić bilecik bez przegranej i wylosują sobie jakąś pamiątkę. Zebrane pieniądze przeznaczymy na misje – w rozmowie z „Tygodnikiem” tłumaczy Iwona Giebień, specjalistka ds. nauczania i katechizacji w języku polskim, rosyjskim i białoruskim.
Zebrane podczas Opiek finanse zostaną prawdopodobnie przeznaczone na pomoc w szkolnictwie. Chociaż, jak podkreślają organizatorzy, misjonarki same zadecydują, na co przeznaczyć pomoc. Jak opowiada s. Maria Cichoń, mimo że nauka w krajach w Afryce jest obowiązkowa, ponad połowa dzieci nie uczęszcza do szkoły.
– Zaszczytem czarnej kobiety jest urodzenie dzieci, dlatego stara się rodzić jak najwięcej. Przeciętna rodzina liczy 7-8 dzieci. Do obowiązków najstarszej córki należy opieka nad młodszym rodzeństwem i w takim przypadku jest pewne, że ona do szkoły nie pójdzie. A największym marzeniem afrykańskich dzieci jest uczęszczanie do szkoły – opowiada siostra misjonarka.
Misje potrzebują pomocy
W Gimnazjum im. Szymona Konarskiego w Wilnie od lat pracują siostry ze Zgromadzenia Misjonarek Świętej Rodziny. Katechizację prowadzą przy parafii Najświętszego Serca Jezusowego na Dobrej Radzie w Wilnie, gdzie z ich inicjatywy została założona wspólnota osób świeckich Rodzina Misyjna bł. Bolesławy Lament. Wierni wspierają misje nie tylko poprzez ofiary, ale też modlitwą.
Już od pięciu lat uczniowie „Konarskiego” są zaangażowani w „Adopcję serca”. A w adwencie zbierają pieniądze, które są przeznaczane na naukę Joba Lubuwe, ich kolegi z Zambii (Lusaka). Ogłoszony w tym roku Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny dał asumpt dla młodzieży do wystartowania z nowym projektem. Uczniowie klasy IG wspólnie z katechetką siostrą Jordaną Steckiewicz zorganizowali akcję „Misje potrzebują pomocy”. W przedsięwzięcie włączyły się także osoby spoza szkoły – członkowie Rodziny Misyjnej bł. Bolesławy Lament przygotowali lizaki, które były rozpowszechniane w szkole.
– Zbieraliśmy pieniądze, żeby wesprzeć budowę ośrodka rehabilitacyjnego dla dzieci i starców w Chawamie, najuboższej dzielnicy Lusaki w Zambii. Muszę przyznać, że inicjatywa spotkała się z wielkim odzewem wśród dzieci i młodzieży, które są wrażliwe na ludzką potrzebę. Uczniowie rozumieją, że mogą swoim dobrem podzielić się z innymi, bardziej potrzebującymi – opowiedziała siostra Jordana.
Adopcja serca
Anna Grycewicz, nauczycielka religii w szkole w Mościszkach zwróciła uwagę, że uczniowie bardzo chętnie angażują się do pomocy innym. W szkole była zorganizowana misyjna loteria, którą uczniowie sami przygotowali: wycinali bileciki na losy, zbierali różne rzeczy, oszczędzali pieniążki (los kosztował 50 centów).
– Do wielu uczniów przemawia taka forma pomocy innym. Szczególnie, kiedy uświadamiają, że mogą sobie odmówić tak niewiele, tylko 50 centów, a dla afrykańskiego dziecka to okazuje się kwotą ratującą życie, czy dającą szansę na posiłek w szkole. Cieszę się, że moi uczniowie, choć sami nie pochodzą z bogatych rodzin, nie są obojętni wobec biedy i potrzeby innych – dzieliła się swoimi spostrzeżeniami pani Anna.
Opatrunek na ratunek
Edward Rynkiewicz, alumn Wyższego Seminarium Duchownego im. św. Józefa w Wilnie we wtorek, 29 października, załadował całe auto opatrunkami medycznymi, bandażami, środkami higienicznymi i zawiózł je do Fundacji „Redemptoris missio” w Poznaniu. Organizacja zajmuje się stworzeniem profesjonalnego zaplecza dla polskich misjonarzy prowadzących działalność medyczną wśród chorych w najuboższych krajach świata.
Klerycy wileńskiego seminarium w ramach miesiąca misyjnego zorganizowali akcję „Opatrunek na ratunek” i zbierali środki medyczne, które za pośrednictwem wspomnianej fundacji trafią na misje. Alumni przeprowadzili akcję w 20 parafiach archidiecezji wileńskiej. Były to te środowiska parafialne, w których odbywają praktyki.
– Inicjatywa wsparcia misji zrodziła się u kleryków. Mimo że mamy blisko nas i biednych, i potrzebujących, powinniśmy też troską objąć również tych, którzy są daleko od nas. Jedno drugiego nie wyklucza. Poza tym warto pamiętać, że jeszcze nie tak dawno Litwa też była krajem, który przyjmował pomoc od innych. Cieszę się, że moi podopieczni wykazali się inicjatywą akcji charytatywnej i, szczerze mówiąc, nie spodziewaliśmy się, że spotka się ona z aż tak wielkim odzewem – w rozmowie z „Tygodnikiem” zaznaczył rektor wileńskiego seminarium ks. Andrzej Szuszkiewicz. Podkreślił przy tym, że dla alumnów przedsięwzięcie było edukacyjne: w parafiach, w których posługiwali musieli sami poprosić o pomoc, wyjaśnić wiernym, na czym polega akcja i przekonać ich do pomocy.
Tysiące strzykawek i plastrów
Pomysł zrodził się u kleryków po spotkaniu z kardynałem Audrysem Juozasem Bačkisem, który czasami odwiedza seminarzystów. Jeden z pomysłodawców, student IV roku, kleryk Edward Rynkiewicz powiedział, że rozmowa z Eminencją dotyczyła tego, iż wszelkie dobre inicjatywy powinny pozostawić jakiś ślad. Pomysł zebrania opatrunków i środków medycznych spodobał się wszystkim, a inicjatywie studentów przyklasnęły władze uczelni i pasterz archidiecezji abp Gintaras Grušas.
– Oczywiście, na początku mieliśmy obawy, czy ludzie odezwą się na nasz apel. Ale zastosowałem się do rady jednego ze świętych, który mówi: „Zrób, co do ciebie należy, a resztę zostaw Bogu i módl się”. Jedni przynosili rzeczy, inni dawali pieniężne ofiary, które też przekażemy do fundacji. Społeczny odzew przerósł nasze oczekiwania. Mamy na przykład 4,5 tysiąca strzykawek, 350 metrów gazy, 10 kilogramów waty, 2,5 tysiąca opakowań bandaży i kilka tysięcy plastrów – mówi kleryk Edward. Oprócz parafii do przedsięwzięcia włączyły się niektóre szkoły, m.in. Gimnazjum im. Władysława Syrokomli w Wilnie i Gimnazjum im. św. Urszuli Ledóchowskiej w Czarnym Borze.
Organizatorzy wszystkich akcji cieszą się, że ludzie wspierają misje. Podkreślają przy tym, że oprócz datku na Kościół misyjny ważna jest też modlitwa, która umacnia naszą wiarę, a ta potrafi góry przenosić.
Teresa Worobiej
Fot. autorka i archiwum szkół
Tygodnik Wileńszczyzny