Byli tacy, którzy przyznali, że dopiero po latach zrozumieli, iż Jezus, mówiąc o Zmartwychwstaniu, mówił o sobie.
Dopiero po latach rozumiemy, że w kościele byliśmy nieraz podobni do baranów, owiec, gołębi, które wyrzucono. Człowiek jest baranem w kościele, bo przychodzi i nie wie, że trzeba się modlić, nie wie, jak się zachować. Albo jest owieczką, która tylko chce być przytulana do serca. Albo jest gołębiem, który udaje Ducha Świętego, gołębiem, co ma oczy gorące, a myśli tylko o gołąbce.
Całe szczęście, że Bóg jest cierpliwy. I czeka nawet na usuniętych ze świątyni, żeby ich przyjąć z powrotem.
Ks. Jan Twardowski
Rota