Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam. Blisko jest Ten, który Mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze Mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do Mnie! Oto Pan Bóg Mnie wspomaga. Któż Mnie potępi? Wszyscy razem pójdą w strzępy jak odzież, mól ich zgryzie (Iz 50,5-9a).
Ewangelia jest samouczkiem, który uczy myśleć po Bożemu.
Można być, jak Matka Boża, człowiekiem cichym, a potem znanym na całym świecie.
Można być, jak Święty Wincenty a’Paulo, człowiekiem biednym, a potem rozdawać biednym srebro i złoto.
Można być, jak Święty Stanisław Kostka, człowiekiem czystym i widzieć Boga, a potem samemu stać się obrazkiem w książeczce do nabożeństwa.
Niektórzy zdumiewają się, że człowiek chodził po księżycu. Nie to jest zdumiewające, lecz to, że człowiek czasem potrafi myśleć po Bożemu.
Ks. Jan Twardowski