Radością jest wiara, że jeśli całkowicie Bogu ufamy i spełniamy to, co do nas należy – wszystko nabierze sensu. Życie, nawet najdłuższe, a zawsze krótkie. Cierpienie, które nie jest nieszczęściem. Śmierć, która umęczone, zmaltretowane ciało potrafi przemienić w ciało chwalebne.
To jest radość syna marnotrawnego, który wrócił do ojca wygłodniały, z zapadłym brzuchem, żebrami na wierzchu, a jednak szczęśliwy. Ojciec postawił mu cielęcinę, jak śniadanie wielkanocne.
To radość, która może trwać pomimo wycieńczenia, słabości.
To radość odnalezienia Boga w swoim sercu.
To radość człowieka, który został oczyszczony, choć tak wiele go to kosztowało.
To radość prostoty, która chyba zawsze jest niewinnością.
To radość dobra, które zostało dobrem, chociaż wilki na nie napadły.
To radość posiadania Boga w życiu, czasem najtrudniejszym i najbardziej bolesnym.
Ks. Jan Twardowski