W polskim przekładzie jedno słowo przeszkadza ją zrozumieć: „troska”. Może ten wyraz kiedyś znaczył co innego? Dziś ma sens pozytywny. Człowiek, który się troszczy, jest szlachetny, zabiega o siebie, o innych. Zgodnie z greckim oryginałem należałoby tłumaczyć: nie niepokójcie się, nie trwóżcie, nie trzęście się jak baranie ogony na myśl, co będzie – czy wyrzucą mnie z pracy, czy zachoruję, czy umrę… Ludzki niepokój, po pierwsze, nie pomoże; po drugie, jest grzechem przeciwko ufności pokładanej w Bogu.
Trzeba sobie uświadomić całkowitą zależność od Boga: właściwie sami nic nie czynimy, wszystko mamy od Pana Boga.
Nieraz mówi się o ufności dziecka. Powiem więcej: trzeba mieć ufność psa, który patrzy w oczy swego pana i widzi w nim wszechmogącego.
Ks. Jan Twardowski
Rota