Mija 800 lat odkąd 22 grudnia 1216 roku papież Honoriusz III wydał bullę „Religiosam vitam", zatwierdzając regułę zakonu. Rok jubileuszowy dominikanów rozpoczął się 7 listopada 2015 roku i potrwa do 21 stycznia 2017 roku. W związku z tym Stolica Apostolska wydała pewne przywileje: za nawiedzenie miejsc związanych z zakonem dominikańskim można uzyskać odpust na zwykłych warunkach (spowiedź, komunia święta i modlitwa w intencji papieża).
– Jubileusz zakonny nie jest wyłącznie wspomnieniem pewnego wydarzenia w historii, to przede wszystkim podziękowanie Panu Bogu za wszystkie stulecia, które dał naszemu zakonowi. Jest to czas i nawrócenia, i przemienienia serc, czas patrzenia z ufnością w przyszłość: do czego jesteśmy wezwani i co mamy robić – w rozmowie z „Tygodnikiem" dzielił się swoimi spostrzeżeniami o. Sławomir Brzozecki przeor dominikanów w klasztorze na Łukiszkach. Podkreślił przy tym, że w Wilnie święta jubileuszowe odbędą się w dniach związanych ze św. Dominikiem, założycielem zakonu: 24 maja – przeniesienie relikwii, 8 sierpnia – liturgiczne wspomnienie św. Dominika, w okolicach 7 października – uroczystość Matki Bożej Różańcowej (wszak rozpowszechnienie tego nabożeństwa zawdzięczamy właśnie dominikanom).
Dominikańskie dobra
Dzisiaj trudno określić, ile Wilno zawdzięcza zakonnikom w białych habitach. Chodzi przede wszystkim o kwestie duchowe.
– Wystarczy zwrócić uwagę, że zakonnicy wybudowali trzy kościoły, wokół których było prężne duszpasterstwo. Przy kościele Ducha Świętego działały bractwa różańcowe, które gromadziły sporo ludzi. Świątynia ta była ośrodkiem, przy którym działał dominikański uniwersytet o wysokim poziomie kształcenia. Kościół łukiski był najpierw jako cmentarny, stopniowo zaś przerodził się w sanktuarium Matki Bożej Łukiskiej. Na polecenie biskupa dominikanie wybudowali Drogę Krzyżową w Kalwarii i to sanktuarium do dzisiaj gromadzi rzesze pielgrzymów. W zakonnych archiwach są m.in. wspomnienia, że przy klasztorach prowadzono apteki, które służyły dla ubogich – opowiada o. Sławomir, zaznaczając, że dominikanie, zgodnie z charyzmatem zakonu, byli przede wszystkim kaznodziejami, którzy szli do różnych środowisk, aby wszędzie głosić Słowo Boże.
Św. Jacek – ile legendy
Gdy w 1240 r. na Kijów napadli okrutni Tatarzy, niszcząc miasto, Jacek chwycił monstrancję z Najświętszym Sakramentem i chciał uciec. W tym momencie usłyszał głos: „Jacku, mego Syna zabierasz, a mnie zostawiasz? Weź mnie ze sobą!". Gdy się odwrócił, ujrzał figurę Maryi. Obawiał się, że nie da rady jej udźwignąć, jednak Maryja miała mu obiecać, że figura stanie się lekka. I faktycznie, św. Jacek uniósł ją bez problemu.
Podobno podczas ucieczki przeszedł suchą stopą przez rzekę Dniepr – dzięki temu opowiadaniu św. Jacek najczęściej jest przedstawiany z monstrancją i figurą Matki Bożej. Niemniej jednak w każdej legendzie jest odrobina prawdy. Na pewno wiemy, że św. Jacek – pochodzący ze śląskiego rodu Odrowążów, pierwszy dominikanin na ziemiach Słowian, założyciel zakonu w Krakowie – dotarł z działalnością misyjną na Ruś Kijowską, a także do Prus. W połowie XIII w. jego postać tak wyraziście zarysowuje się w zakonie dominikańskim, że wszelką działalność misyjną dominikanów na terenach Europy Środkowo-Wschodniej przypisano z czasem właśnie jemu.
– W połowie XIII wieku dominikanie mocno się zaangażowali w misję litewską. Potwierdzają to m.in. takie fakty, jak koronacja Mendoga, której dokonał biskup chełmiński Heidenryk, dominikanin oraz powołanie na pierwszego biskupa misyjnego na Litwie też dominikanina Wita. Wobec braku źródeł legendy utożsamiły wszystkich ówczesnych dominikanów-misjonarzy ze św. Jackiem. Gdyby wierzyć wszystkim tym podaniom, to św. Jacek musiałby przejść pół świata, czego raczej nie mógł uczynić. I chociaż sam na Litwie nie był, to właśnie z jego polecenia działali tutaj dominikanie – zauważa o. Sławomir.
Po owocach ich poznacie
Każdy, kto kiedykolwiek się zetknął z duchowością zakonu kaznodziejskiego, przyzna, że bracia mają szczególny dar docierania do serc wiernych. Obecnie wspólnota przy kościele śś. Filipa i Jakuba w Wilnie składa się zaledwie z 5 braci (przeor br. Sławomir Brzozecki, br. Pijus Eglinas, br. Saulius Rumšas, br. Sergejs Ivanovs, br. Bernardas Verbickas), którzy bez reszty są oddani duszpasterstwu. Działa tu Trzeci Zakon Dominikański – wspólnota gromadząca osoby świeckie, jest prowadzony ewangelizacyjny kurs „Alfa", odbywają się spotkania dla rodzin oraz grupy ewangelizacyjnej „Księżyce Boga".
Istnienie wspólnoty dominikańskiej przy kościele na Łukiszkach zakonnicy zawdzięczają staraniom śp. o. Jonasa Grigaitisa, dominikanina, który przetrwał czasy sowieckie, pracując w diecezji wileńskiej, i w połowie lat 90. zabiegał o powrót dominikanów do tej wileńskiej świątyni. Mimo iż wspólnota na Łukiszkach odrodziła się jako litewska, jednak z czasem zostały wprowadzone tutaj niedzielne Msze św. (o godz. 16.00) po polsku. Przebywający tutaj w ostatnich latach dominikanie Polacy – o. Jacek Szpręglewski, rezydował w Wilnie w latach 2003-2011 jako wikariusz generalny dominikanów na kraje bałtyckie, o. Artur Modzelewski, o. Jerzy Latawiec – m.in. katechizowali w polskich szkołach, organizowali roraty i rekolekcje w języku polskim i przyczynili się do utworzenia polskich grup wiernych w kościele.
Nie sposób nie wspomnieć pracy dominikanów – o. Witolda Słabiga, o. Dariusza Kantypowicza i o. Sławomira Brzozeckiego – w latach 90. w kościele Ducha Świętego. Rozwinęli wtedy dynamiczne duszpasterstwo wśród parafian, docierając do różnych grup wiekowych. Zasiane przez nich ziarno w wielu ukształtowało fundament wiary i dotychczas z ust osób należących do „Rodzinki Dominikańskiej" można usłyszeć: „Dziękuję Bogu, że na mojej drodze postawił dominikanów, którzy pokazali mi, czym jest prawdziwe chrześcijaństwo".
Jeśli mówić o owocach dominikańskich, w znaczeniu dosłownym – to oczywiście o pomarańczach. Bowiem historia zakonu zawiera co najmniej kilka opowieści, w których unosi się ich aromat. Np. legenda o drzewku pomarańczowym zasadzonym przez św. Dominika (do dzisiaj jest atrakcją turystyczną, którą można obejrzeć w Rzymie, podglądając przez okienko do klasztornego sadu przy kościele św. Sabiny). Zapach pomarańczy wydobywał się z grobu św. Jacka. Dominikanka św. Katarzyna ze Sieny robiła dla papieża Grzegorza XI konfitury z pomarańczy. Współcześni dominikanie twierdzą, że pomarańcze to owoce stworzone do dzielenia i właśnie dlatego są one tak bliskie zakonnikom, którzy kontemplują Słowo Boże i dzielą się z innymi owocami tej kontemplacji.
Na wszelkie sposoby
Istotnym sposobem głoszenia jest także obecność braci w mediach. Polscy dominikanie od kilkudziesięciu lat prowadzą znane wydawnictwo „W drodze" i wydają miesięcznik „W drodze". Od ponad 15 lat są także obecni w Internecie, dzięki czemu wierni mogą uczestniczyć w internetowych rekolekcjach, słuchać dominikańskich kazań, czy też na bieżąco śledzić wydarzenia z życia zakonu.
– Głoszenie Słowa Bożego dokonuje się na wszelkie sposoby i w różnych warunkach. Pierwszym oddziaływaniem jest oczywiście ambona: nauczanie i głoszenie kazań w połączeniu z liturgią. Są też inne sposoby: działalność pisarska, nauczanie w szkole, czy wykorzystanie Internetu. Przed wiekami to książka odegrała główną rolę w komunikacji. Dzisiejszy świat proponuje też inne możliwości i trzeba je wykorzystać – podsumowuje o. Sławomir, zapraszając wiernych do skorzystania z łask, jakie daje dominikański rok jubileuszowy.
Teresa Worobiej
Tygodnik Wileńszczyzny