Ewangelia pisana była blisko dwa tysiące lat temu i wydaje się, że teraz nie dzieje się już to, co kiedyś. Czy może dzisiaj pojawić się ktoś, kto skupiałby ludzi wierzących i niewierzących, skłonnych do nawrócenia i gapiów? Uważa się, że ludzie zatracili dawne poczucie grzechu, obraz Boga i że nie ma nawróceń.
Jednak na naszych oczach Jan Chrzciciel działa. W świecie pozornie niewierzącym, bez potrzeby nawróceń, pojawia się papież Jan Paweł II, który w czasie swoich pielgrzymek skupia tysiące ludzi.
„Głos wołającego na puszczy" można zrozumieć dwojako: ze smutkiem – Jan woła jak na pustyni i nikt go nie słucha; i z radością – wtedy, kiedy wydawałoby się, że nikt go słucha, rodzi się tęsknota do Boga, tęsknota, która wypełnia puste miejsce po Bogu, bo budzi potrzebę Boga.
Ks. Jan Twardowski