We wrześniu 2015 r. biskup Creteil Michel Santier poinformował, że procedura badania niedającego się wyjaśnić naukowo uleczenia śmiertelnie chorego na białaczkę, za wstawiennictwem polskiego męczennika, bł. księdza Jerzego Popiełuszki zakończyła się pozytywnym skutkiem.
Proces "wymaga czasu i spokoju"
Kard. Nycz, pytany czy doniesienia o cudzie za sprawą ks. Popiełuszki mogą przyspieszyć proces kanonizacyjny, podkreślił, "wymaga to czasu i spokoju".
"Proces jest obecnie na etapie cudu, który był badany w diecezji francuskiej i został uznany. Teraz zaczęła się rzymska część tego procesu. Uczestniczą w niej lekarze, teologowie i kardynałowie biskupi z Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Za uznaniem cudu muszą się opowiedzieć wszystkie te trzy poziomy" - powiedział metropolita warszawski.
Zaznaczył jednak, że ponieważ cud za wstawiennictwem bł. ks. Popiełuszki jest uzdrowieniem z choroby nowotworowej, Watykan "absolutnie" kieruje się zasadą, że musi minąć od tego czasu pięć lat. "W związku z tym nie ma się co spodziewać, że stanie się to wcześniej niż w tym 5-leciu przewidzianym przez praktykę watykańską" - powiedział.
Uzdrowienie chorego na białaczkę
56-letni chory na rzadki rodzaj białaczki Francois Andela nie mógł już samodzielnie chodzić i nie przyjmował pokarmów. Wezwano do niego księdza, który udzielił mu sakramentów i pomodlił się do Boga, prosząc o wstawiennictwo ks. Jerzego Popiełuszkę, którego grób odwiedził wcześniej podczas pobytu w Polsce.
Po modlitwie, jak zaświadczyli wszyscy obecni przy tym zdarzeniu, chory wstał z łóżka całkowicie uzdrowiony.
Kapłan, który odwołał się do wstawiennictwa ks. Jerzego Popiełuszki, odwiedzał wcześniej sanktuaria w Polsce i odkrył przy grobie Jerzego Popiełuszki, że obaj urodzili się dokładnie tego samego dnia: 14 września 1947 roku. Cudowne uzdrowienie francuskiego pacjenta nastąpiło też 14 września.
Kapłan "Solidarności" i męczennik
Ks. Jerzy Popiełuszko był kapelanem związanym z "Solidarnością" i robotnikami. Po ogłoszeniu stanu wojennego publicznie krytykował nadużycia władzy komunistycznej.
Równocześnie - zgodnie z głoszoną przez siebie zasadą "zło dobrem zwyciężaj" - przestrzegał przed nienawiścią do funkcjonariuszy systemu. Wielokrotnie zastraszany i szykanowany przez aparat państwowy.
19 października 1984 r. został porwany przez oficerów Służby Bezpieczeństwa z IV Departamentu MSW, zwalczającego Kościół katolicki. Po niezwykle brutalnym pobiciu, oprawcy wrzucili księdza do Wisły na tamie koło Włocławka.
Został beatyfikowany jako męczennik 6 czerwca 2010 roku. PAP