W liturgii sprawowanej na Placu św. Piotra uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy wiernych z całego świata związanych z nowymi świętymi. Obydwaj byli Włochami. Żyli na przełomie XIX i XX wieku i na różny sposób doświadczyli dramatu migracji. Święty Artemides Zatti wyjechał z rodziną do Argentyny i został tam bratem salezjaninem. Z kolei św. Jan Chrzciciel Scalabrini był biskupem, który założył zgromadzenia misjonarzy towarzyszących Włochom wyruszającym w świat za chlebem.
Franciszek podkreślił, że obydwaj przypominają nam, jak ważne jest to byśmy szli razem i umieli dziękować. Mówiąc o świętym biskupie podkreślił, że dziś przeżywamy „eksplozję migracji”. Przypomniał o Morzu Śródziemnym, które stało się wielkim cmentarzyskiem, a ludzie potrzebujący pomocy wysyłani są do współczesnych łagrów. „Nie otwierać drzwi przed tymi, którzy są w potrzebie, to zbrodnia, to grzeszne działanie” – podkreślił Ojciec Święty. Zachęcił też do pamięci o umęczonej Ukrainie i ludziach zmuszonych do ucieczki z tego kraju.
Papież o świętym biskupie – chciał Kościoła otwartego dla wszystkich
„Biskup Scalabrini, który założył zgromadzenie dla opieki nad emigrantami, stwierdził, że we wspólnej wędrówce tych, którzy emigrują, należy widzieć nie tylko problemy, ale także plan Opatrzności: «Właśnie z powodu migracji wymuszonych przez prześladowania - mówił - Kościół pokonał granice Jerozolimy i Izraela i stał się ‘katolicki’; dzięki dzisiejszym migracjom Kościół będzie narzędziem pokoju i komunii między narodami». Scalabrini patrzył poza to co uchwytne, patrzył przed siebie, w stronę świata i Kościoła bez barier, bez obcych w nim ludzi. W tej chwili doświadczamy w Europie migracji, która sprawia ogromne cierpienia i zarazem otwiera serca. Migracja Ukraińców, którzy uciekają przed wojną. Nie zapominajmy dziś o umęczonej Ukrainie.“
Mówiąc z kolei o świętym bracie salezjaninie Franciszek przypomniał, że pozostał wierny obietnicy złożonej Matce Bożej za uratowanie mu życia w chorobie.
Papież – salezjański brat przykładem wdzięczności
„Salezjański brat współpracownik Artemides Zatti był żywym przykładem wdzięczności: wyleczony z gruźlicy, całe swoje życie poświęcił wdzięczności innym, opiece nad chorymi z miłością i czułością. Podobno widziano go, jak niósł na ramionach martwe ciało jednego ze swoich pacjentów. Pełen wdzięczności za to, co otrzymał, chciał powiedzieć swoje «dziękuję» biorąc na siebie rany innych – mówił Franciszek. – Módlmy się, aby ci nasi święci bracia pomagali nam podążać razem, bez murów podziału; i pielęgnować tę tak miłą Bogu szlachetność ducha, jaką jest wdzięczność.“
"Radio Watykańskie"