Prezydent uczestniczył w uroczystości zmiany na stanowisku dowódcy Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie: gen. broni Bogusława Samola, który służył w jednostce od 2012 r., zastąpił niemiecki generał Manfred Hofmann.
„W dzisiejszej sytuacji geopolitycznej obecność Sojuszu, który wspólnie, razem, z całą pewnością stanowi największą na świecie siłę militarną, jest bardzo ważna nie tylko dla Polski, ale dla wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej" – powiedział prezydent.
"Dziś chyba wszyscy czują, a na pewno czują to Polacy, że obecność sił NATO w tej części Europy i w naszym kraju powinna mieć wymiar realny, powinna realnie wspierać polskie bezpieczeństwo" - podkreślił Andrzej Duda.
Prezydent, który jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych ocenił, że w ostatnim czasie obecność Sojuszu Północnoatlantyckiego stała się jeszcze ważniejsza niż była wcześniej, gdy "miała rangę przede wszystkim symbolu".
Przypominał, że jeszcze przed objęciem prezydentury zapowiadał, że będzie chciał, współdziałając z szefem MON, wicepremierem Tomaszem Siemoniakiem, „uzyskać większą obecność NATO w Polsce, uzyskać w związku z tym większe gwarancje dla Polski i Europy Środkowo-Wschodniej". Wierzę, że nasi partnerzy polityczni, z którymi będziemy w najbliższym czasie rozmawiali, dojdą w tej kwestii z nami do porozumienia - zaznaczył.
Prezydent podkreślił, że cieszy się z obecności w jednostce NATO, która znajduje się w Polsce, w Szczecinie. Przypomniał, że na co dzień w Koszarach Bałtyckich służą żołnierze z 16 krajów. "To pokazuje, że NATO istnieje, a żołnierze dobrze ze sobą współpracują i umieją razem wykonywać zadania" - powiedział.
Prezydent podziękował gen. Samolowi za służbę w Szczecinie. Jak mówił, wykonywał on swoją misję i zadania znakomicie. Wśród nich wymienił realizację założeń ze szczytu NATO w Walii w ub.r., które nałożyły na Korpus nowe cele.
Niemieckiemu generałowi Manfredowi Hofmannowi, który przejął po Polaku dowództwo nad Korpusem życzył, by z równym sukcesem zakończył rozpoczęte przez polskiego dowódcę zadania, w tym dotyczące uzyskania wyższej gotowości bojowej przez jednostkę.
Prezydentowi podczas ceremonii przekazania dowództwa towarzyszyli wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak i szef BBN Paweł Soloch.
"Polska widzi w Korpusie jeden z najważniejszych sojuszniczych projektów, który ma służyć bezpieczeństwu Wschodniej i Środkowej Europy" - podkreślił w przemówieniu Siemoniak.
"Korpus stał się tak ważny, że stał się przedmiotem decyzji szczytu NATO w Newport i na pewno przyszły szczyt NATO w Warszawie poświęci sporo uwagi rozwojowi Korpusu w Szczecinie" - mówił szef MON. Poprosił też prezydenta Dudę o wsparcie dla jednostki.
Gen. Samol, żegnając się z jednostką podkreślił, że już ponad 15-letnie jej funkcjonowanie w Szczecinie to "wielki krok w integracji Polski z NATO". Jak przyznał, bez wsparcia Niemiec i Danii, które wraz z Polską zakładały Korpus, ten proces nie zakończyłby się takim sukcesem.
Przytoczył słowa, które padły w dniu powołania Korpusu, że ma to być "uniwersytet dla nowej generacji polskich żołnierzy". To zawołanie nadal jest aktualne i prawdziwe - dodał.
Generał, który swą karierę wojskową zaczynał w kawalerii pancernej, po ceremonii przekazania dowództwa odjechał czołgiem Leopard przy dźwiękach "Pieśni o małym rycerzu".
Generał broni Bogusław Samol rozpoczął służbę w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim 2 kwietnia 2012 r. jako zastępca dowódcy. Kilka miesięcy później, w grudniu 2012 r., przejął obowiązki dowódcy jednostki. W czwartek, decyzją ministra obrony, generał Bogusław Samol otrzymał wyróżnienie honorowe "Zasłużony Żołnierz Rzeczypospolitej Polskiej".
61-letni gen. Manfred Hofmann swą służbę w armii rozpoczął w 3. Kompanii Lekkiego Batalionu Piechoty 471 w Oberbexbach. Pełnił różne funkcje, zarówno w jednostkach liniowych, jak sztabach oraz resorcie obrony Niemiec. W 2004 r. został wyznaczony na stanowisko dowódcy 21. Brygady Pancernej w Augustdorf, w roku 2005 awansowany na stopień generała brygady. W latach 2005-2006 pełnił obowiązki szefa sztabu na misji ALTHEA w kwaterze EUFOR w Sarajewie.
Jak poinformowały służby prasowe Korpusu, nowy dowódca przedstawi swe plany w ciągu kilku najbliższych tygodni na konferencji prasowej.
Stanowisko dowódcy Korpusu jest obsadzane rotacyjnie przez generałów niemieckich lub polskich. Również pozostałe stanowiska w grupie dowodzenia, czyli zastępcy dowódcy i szefa sztabu, obejmowane są cyklicznie przez przedstawicieli krajów, które utworzyły w 1999 r. Korpus, czyli Danii, Niemiec i Polski. Kadencje dowódcy, jego zastępcy oraz szefa sztabu trwają trzy lata. Teraz należy do Korpusu 16 krajów, wkrótce ma ich być 21.
Korpus jest w trakcie transformacji. Od 1 czerwca tego roku funkcjonuje w nowej strukturze. O zmianach zdecydowało szefostwo NATO m.in. podczas szczytu Sojuszu w ub.r. w Walii. Po podniesieniu stopnia gotowości bojowej jednym z zadań jednostki ma być synchronizacja działań tzw. NATO Force Integration Units, czyli jednostek łącznikowych, koordynujących ćwiczenia i zajmujących się wspólnym planowaniem. Najpóźniej przed kolejnym szczytem NATO w Warszawie jednostka ma udowodnić swe zdolności operacyjne do dowodzenia Połączonymi Siłami Zadaniowymi Bardzo Wysokiej Gotowości (VJTF), tzw. „szpicą NATO".
Podniesienie gotowości Korpusu oznacza skrócenie czasu, jaki jednostka ma na osiągnięcie gotowości do wykonania zadań. Dotychczas było to do 180 dni; po przekształceniu w jednostkę wysokiej gotowości bojowej będzie to do 90 dni lub mniej.(PAP)