Szczególnie dobrze oceniamy obecność w Polsce Amerykanów, Czechów i Niemców; z kolei negatywnie - Turków i Arabów.
Jak podkreślają autorzy opracowania, Polacy z większą sympatią niż w latach 90. mówią o przedstawicielach innych nacji (nie dotyczy to narodów tzw. Zachodu, co do których na początku transformacji byli jeszcze bardziej entuzjastycznie nastawiani - PAP). 68 proc. respondentów uważa, że dla wszystkich państw jest korzystne, jeśli ludzie mogą się przemieszczać do innych państw w celu podjęcia pracy.
Z kolei 66 proc. badanych Polaków uważa, że obecność cudzoziemców w Polsce pozytywnie wpływa na kulturę i poziom tolerancji. Opinia ta jest znacznie częstsza wśród osób z wyższym wykształceniem i u osób z poglądami lewicowymi oraz wśród mieszkańców dużych miast. Rzadziej zgadzają się z nią osoby najstarsze, czyli grupa od powyżej 55 lat.
Najmniej, jak pokazuje badanie, zmienił się stosunek do małżeństw własnych dzieci z cudzoziemcami; jak podkreślają autorzy opracowania, i tu widać jednak wzrost akceptacji. W 1999 r. takim małżeństwom przeciwnych było 29 proc. badanych, obecnie 23 proc. Nadal najczęściej sprzeciw budzi oddanie pod opiekę cudzoziemca, cudzoziemki własnego dziecka; w 1999 r. zastrzeżenia wyrażał niemal co drugi Polak - 49 proc., obecnie - co trzeci.
Wyniki sondażu pokazują też, że najczęściej Polacy korzystnie oceniają obecność Amerykanów, Czechów i Niemców; w dalszej kolejności Ukraińców, Wietnamczyków, Białorusinów i Rosjan. Większość uważa za niekorzystną obecność w Polsce Turków (52 proc.) i Arabów (62 proc.). PAP