W listopadzie ubiegłego roku padła deklaracja Ukrainy, że nie ma przeszkód dla prowadzenia ekshumacji na jej terytorium. Po dwóch miesiącach premier Donald Tusk przekazał, że w tej sprawie mamy przełom.
„Jest decyzja o pierwszych ekshumacjach polskich ofiar UPA. Dziękuję ministrom kultury Polski i Ukrainy za dobrą współpracę. Czekamy na kolejne decyzje” – poinformował Donald Tusk, premier RP.
Premier nie podaje czasu ani miejsca, gdzie miałoby dojść do pierwszych ekshumacji. Z kolei wiceminister kultury Ukrainy, w również lakonicznym komunikacie, informuje, że Polska i Ukraina wymieniły się listami miejsc do poszukiwań i ekshumacji szczątków.
„Obecnie analizujemy wnioski i zbieramy dokumenty w celu podjęcia pozytywnych decyzji i publicznego skomentowania wyników takich prac za zgodą obu stron” – mówił Andrij Nadżos, wiceminister kultury Ukrainy ds. integracji europejskiej.
Nieoficjalne ustalenia wskazują, że zgoda na ekshumację może obejmować Puźniki w dzisiejszym obwodzie tarnopolskim. W 2023 roku odnaleziono tam zbiorowy dół, w którym złożono ciała pomordowanych mieszkańców wsi, ofiar ukraińskich nacjonalistów. Komunikaty z Warszawy i Kijowa pozostawiają mnóstwo pytań. Na ogłoszenie sukcesu jest jeszcze za wcześnie – podkreślali posłowie opozycyjni z PiS oraz Konfederacji.
– Tych przełomów było już kilkanaście rzekomo i niestety nigdy nie kończyły się przeprowadzeniem ekshumacji – przypomniała Anna Gembicka, poseł PiS.
Pytany przez dziennikarzy o kolejne kroki rzecznik MSZ mówi, że niedługo do pracy mogą ruszyć Instytuty Pamięci Narodowych obu państw.
– Podpisaliśmy stosowne dokumenty i teraz ruszają te instytucje, które są za to odpowiedzialne po jednej i po drugiej stronie – zapewniał Paweł Wroński, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy polski IPN zostanie w pełni dopuszczony do prac na terytorium Ukrainy. Od 2017 roku Instytut składał kolejne wnioski o ekshumacje. Jak dotąd pozostawały one bez odpowiedzi. Prezes IPN dr Karol Nawrocki podkreśla, że Biuro Poszukiwań i Identyfikacji jest gotowe ruszyć do prac od zaraz.
– Przełomem byłoby pełne odblokowanie ekshumacji. Takim przełomem, w którym można byłoby liczyć na IPN. Jesteśmy jedyną dedykowaną do tego instytucją, więc deklaruję pełną gotowość – mówił dr Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Naukowcy IPN posiadają unikalne doświadczenie i zasługi w prowadzeniu prac ekshumacyjnych. Jednak ich praca stoi pod dużym znakiem zapytania, ponieważ liberalno-lewicowy rząd w budżecie na 2025 rok znacząco obciął budżet instytutu. Brak pieniędzy spowoduje uszczuplenie prac polskich ekspertów – zauważył Zbigniew Wojciechowski, założyciel stowarzyszenia polsko-ukraińskiego „Wspólne Korzenie”.
– Wierzę, że odpowiednie środki zostaną przekazane i że IPN, który jest wyspecjalizowany do takich zadań, dokona tych ekshumacji – zaznaczył Zbigniew Wojciechowski, założyciel stowarzyszenia polsko-ukraińskiego „Wspólne Korzenie”.
Na Ukrainie, m.in. w obwodach wołyńskim, lwowskim i stanisławowskim, czeka około czterech tysięcy miejsc, gdzie spoczywają Polacy pomordowani przez ukraińskich nacjonalistów. Wykorzystując całą dostępną wiedzę i technologie naukowców Polska jest w stanie zorganizować trzy duże ekshumacje rocznie – wskazał dr Leon Popek z lubelskiego oddziału IPN.
– To będzie praca dla przyszłych pokoleń. Myślę, że co najmniej kilkadziesiąt, jak nie sto lat, upłynie, zanim całkowicie uporamy się z tym tematem – zwrócił uwagę dr Leon Popek.
W komunikatach władz polskich i ukraińskich brakuje informacji o tym, gdzie mogą spocząć szczątki ekshumowanych Polaków.
TV Trwam News
Komentarze
Blisko 65 procent respondentów uważa, że władze Ukrainy powinny zgodzić się na niczym nieograniczone ekshumacje ofiar ludobójstwa na Wołyniu. W grupie osób powyżej 50. roku życia takie przekonanie wyraża aż 75 procent badanych – wynika z badania pracowni SW Research.
– Przez 30 lat udało się dokonać zaledwie pięciu ekshumacji. Dołów śmierci, w których leżą niepogrzebane szczątki, nieoznaczone jakimkolwiek znakiem pamięci, a przede wszystkim znakiem religijnym, można powiedzieć, że są tysiące – powiedziała Ewa Siemaszko.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.