W miniony weekend w Szczecinie odbyły się uroczystości rocznicowe ku czci Polaków zamordowanych przez Ukraińców na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Wziął w nich udział Mirosław Don, który został ocalony z ukraińskiego ludobójstwa.
– Przypadkowo w pewnej bibliotece znalazłem mapę przedwojennego Wołynia. Tak wiele i tak gęsto było czarnych kropek, a te kropki oznaczały wioski, miejsca zmieszania, kolonie Polaków. Dziś na dzisiejszych mapach tych kropek już nie ma i nie dlatego, że technologia druku map jest inna, ale dlatego, iż te miejscowości nie istnieją, zostały wyrżnięte, a gospodarze tych miejscowości zostali – chciałem powiedzieć pochowani – zakopani, gdzie się dało. Po wojnie czasami maszyny rolnicze wyrzucały nieznane kości ludzkie, które też były chowane przed ludźmi, przed światem, zakopywane, gdzie się da. Jak możemy odnaleźć tych ludzi? To jest niemożliwe – wskazał Mirosław Don.
Bartłomiej Ilcewicz ze Stowarzyszenia Kresy Wschodnie – Dziedzictwo i Pamięć przypomniał, że 9 lutego 2019 roku w Szczecinie został odsłonięty pomnik upamiętniający Polaków bestialsko zamordowanych przez Ukraińców.
– 9 lutego 2019 roku w tym miejscu został odsłonięty pomnik, na który czekały środowiska kresowe, ale nie tylko. Wiele, wiele lat pomnik znajduje się na cmentarzu. Takie miejsce – może to kolokwialnie zabrzmi – udało się wyszarpać z miasta na upamiętnienie ludobójstwa tutaj, na cmentarzu, a nie gdzieś w centrum (…). Jest to miejsce, musimy się z tego cieszyć. Pomnik powstał nie tylko z inicjatywy Stowarzyszenia Kresy Wschodnie – Dziedzictwo i Pamięć, ale także osób zaangażowanych w Towarzystwo Przyjaciół Lwowa, jak również dzięki IPN, który pomógł w sfinansowaniu pomnika – powiedział Bartłomiej Ilcewicz.
TV Trwam News