W środę Senat przyjął ustawę o mrożeniu cen energii elektrycznej w przyszłym roku. Projekt trafi teraz na biurko prezydenta. Przepisy zakładają, że gospodarstwa domowe będą objęte maksymalną ceną energii prądu, ale tylko do końca września. To sprawi, że inflacja – zamiast spadać – znów mocno pójdzie w górę – zaznaczył prezes Narodowego Banku Polskiego, prof. Adam Glapiński.
– Tu mamy nadal (koniec I kwartału przyszłego roku) ten najwyższy punkt i początek obniżania się inflacji, ale dochodzimy do końca III kwartału i mamy gwałtowny wzrost inflacji – zwrócił uwagę szef banku centralnego.
Nie należy spodziewać się dalszego mrożenia cen prądu, gdyż rząd mierzy się z rekordowym deficytem – zauważył dr Jarosław Czaja, ekonomista.
– Gospodarstwa domowe wcześniej czy później muszą być dociążone, ponieważ przy tak wysokim deficycie rząd nie jest w stanie długoterminowo udzielać wsparcia – stwierdził ekspert.
Gwałtowny wzrost inflacji wykluczy możliwość obniżki stóp procentowych. Najbliższej takiej decyzji należy spodziewać się dopiero w 2026 roku.
– Wtedy będzie debata, czy już obniżamy, czy za miesiąc obniżamy, czy za kwartał, ale nie wtedy, gdy przewidujemy, że inflacja będzie rosła. Wtedy nikt zdrowy na ciele i umyśle nie będzie chciał obniżać stóp procentowych – zaznaczył prof. Adam Glapiński.
Groźba wzrostu inflacji to złe wieści dla Polaków. Ekonomista Paweł Dołkowski nie widzi szans na szybszą obniżkę stóp procentowych, gdyż Rada Polityki Pieniężnej sama musi hamować rosnącą inflację.
– Bank (centralny – red.), obserwując sytuację i studząc gospodarkę, próbuje w jakiś sposób gasić tę inflację przez to, że chociażby nie obniża stóp procentowych – zauważył ekspert.
TV Trwam News