Jan Wąsicki pochodził z niewielkiej miejscowości Skępe niedaleko Lipna. Z zawodu był szewcem. W czerwcu 1943 r. został aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie koncentracyjnym Stutthof. Przyczyną była przynależność do konspiracji (Polskiej Organizacji Zbrojnej). Niemcy w swojej dokumentacji zapisali nawet, że jako „uparty i fanatyczny Polak” Jan Wąsicki powinien przebywać w obozie bez ryzyka wyrządzenia szkody dla Trzeciej Rzeszy. W KL Stutthof nadano mu numer 24426.
W obozie przebywał on do stycznia 1945 r.. Wraz z zarządzeniem przez Niemców ewakuacji więźniów Wąsicki wziął udział w Marszu Śmierci. Jak wspominają członkowie jego rodziny wkrótce po opuszczeniu obozu został on uderzony przez SS-mana kolbą karabinu w rękę. Spowodowało to otwarte złamanie kończyny. Uraz ten w okolicznościach ewakuacji nie mógł być leczony. Stan zdrowia p. Jana stale się pogarszał. Ostatecznie zmarł porzucony na trasie ewakuacji. Podzielił tym samym los tysięcy uczestników Marszu Śmierci, których miejsca spoczynku do dziś nie są znane.
Świadkiem ostatnich chwil życia Jan Wąsickiego był jego towarzysz z okresu działalności w konspiracji, również współwięzień w KL Stutthof – Władysław Drabiński. Po wojnie przekazał on wdowie po Janie Wąsickim nie tylko tragiczną informacją o losie małżonka lecz także wykonane w obozie krzyżyki. Pan Jan miał je nosić przy sobie.
Krzyżyki zostały wykonane w KL Stutthof w ukryciu. Na jednym z nich widać inicjały Jana Wąsickiego oraz jego obozowy numer. Dwa pozostałe to pamiątki przypominające ojcu o synach: Janie (zwanym Jerzykiem), który na świat przyszedł w styczniu 1940 r. oraz Wiesławie urodzonego w grudniu 1943 r. Tego ostatniego Jan Wąsicki nigdy nie poznał.
Cenny dar dla Muzeum został przekazany przez wnuczkę Jana Wąsickiego.
Źródło: Muzeum Stutthof w Sztutowie (stutthof.org)