6 bilionów 200 miliardów złotych – na tyle oszacowano straty, jakie poniosła Polska w wyniku niemieckiej agresji w czasie II wojny światowej. Ten bilans obejmuje życie milionów Polaków, zniszczone budynki, infrastrukturę, ale też ogromną ilość dzieł sztuki. Ministerstwo Kultury szacuje, że okupant ograbił Polskę na 516 tys. pojedynczych dzieł sztuki.
– Do takich dzieł na pewno może należeć rzeźba św. Anny Samotrzeciej Wita Stwosza, którą wywieziono z muzeum archidiecezjalnego w Krakowie. Zniknęły skrzydła z tryptyku św. Barbary z XV-wiecznego ołtarza we Wrocławiu, bardzo ważnego dla sztuki śląskiej – wskazuje historyk dr Jacek Witkowski.
O większości skradzionych dzieł nawet nie wiemy – podkreśla dr Jacek Witkowski. Przykładem może być obraz Rubensa „Zdjęcie z krzyża”. Pojawiają się informacje, że dzieło nie spłonęło w pożarze głównego ołtarza kaliskiej katedry św. Mikołaja. Pożar miał tylko zatrzeć ślady kradzieży.
– W trakcie II wojny światowej zostało zrabowanych w sumie kilkaset tysięcy obiektów z terenów z Polski. Obecnie w bazie zaginionych dóbr kultury jest 60 tysięcy dzieł – mówi dyrektor polskiego instytutu naukowego i kulturalnego Ossolineum we Wrocławiu, Łukasz Kamiński.
Pracownicy instytutu i innych organizacji czy też muzeów bacznie śledzą aukcje dzieł sztuki na całym świecie. Dzięki temu udało się natrafić na wiele zaginionych dóbr naszej kultury.
Są przypadki długich batalii prawnych, negocjacji z posiadaczami tych dzieł, ale i też sytuacje gestów dobrej woli.
– Są tacy, którzy jak tylko usłyszą, że to jest zrabowane dzieło, bez żadnych warunków po porostu je oddają – zaznacza Łukasz Kamiński.
O wielu kradzieżach dzieł sztuki dowiadujemy się dopiero teraz. W trakcie wojny zniszczono bowiem cenną dokumentację i katalogi.
– Ministerstwo Kultury odzyskało obraz, który znajdował się przed II wojną światową w Przeworsku, w pałacu Książąt Lubomirskich. (…) W ten sposób niwelujemy te gigantyczne straty wojenne, których w całości nigdy nie zniwelujemy – podkreśla Łukasz Kamiński.
Poprzedni rząd zapoczątkował proces odzyskiwania naszych dóbr kultury.
– Taka procedura przywrócenia trwać może i kilkanaście lat – mówi Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Pytanie, czy obecna liberalno-lewicowa większość będzie podążała tą samą drogą. Wielu jej polityków uważa – podobnie jak strona niemiecka – że sprawa reparacji to zamknięty rozdział w historii.
TV Trwam News