W latach 1941-1944 w tamtejszym lesie z rąk Niemców zginęło 16 tys. osób: Polaków, Żydów, Białorusinów i jeńców sowieckich. Dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku, dr Marek Jedynak, podkreśla, że Niemcy zrobili wiele, aby zatrzeć ślady swoich zbrodni.
– Dzisiaj nie jesteśmy w stanie ustalić nazwisk, dzisiaj mamy zaledwie kilkaset nazwisk osób, które spoczęły w dołach. Są to nazwiska ustalone jeszcze przez wywiad Armii Krajowej w roku 1943-1944. Większości nie byliśmy w stanie odnaleźć, ponieważ Niemcy, zacierając ślady, wykorzystywali ostatnich żyjących Żydów. Ciała były rozkopywane, a następnie palone, a szczątki już spopielone były celowo przekopywane, żeby zatrzeć wszelkie ślady. Świadkowie, ci Żydzi, którzy zostali skierowani do tych prac, na koniec również zostali zabici. Uciekło zaledwie kilku, którzy po wojnie złożyli relacje, stąd też wiemy dzisiaj, gdzie były te mogiły – przekazał szef oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku.
27 listopada w Grabówce zostało otwarte Miejsce Pamięci Narodowej, odnowione przy wsparciu IPN.
RIRM