Jak mówił, przyjęcie euro w Polsce mogłoby odpowiadać „najbogatszym, którzy inwestują za granicą, mają nieruchomości za granicą, wydają pieniądze za granicą”.
– Przyjęcie euro przez Polskę oznaczałoby radykalny spadek tempa wzrostu. Dla Polski byłoby głęboko szkodliwe. To, że mamy polski cud gospodarczy, dlatego m.in., że mamy polską walutę, która się swobodnie kształtuje na rynku. To jedna z nielicznych walut na świecie, która się kształtuje całkowicie wolnorynkowo – dodał Glapiński.
Zaznaczył, że „wbrew czarnowidzom”, mimo braku zmian stóp procentowych przez kilka miesięcy, „kurs złotego ma się dobrze, złoty się wzmocnił i ustabilizował”.
Jego zdaniem, samo przyjęcie euro nie pomaga też w walce z inflacją. Przypomniał, że w części krajów UE, które mają euro, inflacja nadal przekracza 20 proc. – Kraje pokomunistyczne, które mają euro […] mają często inflację powyżej 20 proc., a stopy procentowe mają ustalane przez EBC we Frankfurcie – wskazał prezes NBP.
Na podst. PAP