79 lat temu oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) zaatakowały 99 polskich wsi na Wołyniu. Uderzenie było dobrze zaplanowane, a dzień, w którym nastąpiło – niedziela – sprzyjał wymordowaniu jak największej liczby Polaków. Wsie były palone, a dobytek grabiony. Tego dnia mogło zginąć ok. 8 tys. Polaków – głównie kobiet, dzieci i starców. Ginęli od kul, siekier, wideł, noży i innych narzędzi. Wydarzenia te, nazywane „krwawą niedzielą na Wołyniu”, były kulminacyjnym momentem zbrodni, dokonywanej przez ukraińskich nacjonalistów na polskiej ludności wschodnich województw II RP.
Inżynier Ewa Siemaszko, badaczka Rzezi Wołyńskiej szacuje, że z rąk ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN-UPA mogło zginąć nawet 130 tys. osób. Jak dodaje, banderowców cechowało szczególne okrucieństwo.
– To było wynikiem długotrwale prowadzonej indoktrynacji i propagandy antypolskiej, wynikającej z ideologii organizacji ukraińskich nacjonalistów, którzy zaplanowali stworzenie niezależnego państwa ukraińskiego bez innych narodowości. Polacy byli pierwszym wrogiem – w ich mniemaniu – którego jak uważali, trzeba było biologicznie wyniszczyć, ażeby mogła w ogóle powstać Ukraina – mówi Ewa Siemaszko.
Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej obchodzony był po raz pierwszy w 2016 roku.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.