– Przyszłam tutaj nie jako marszałek polskiego Sejmu, ale jako kobieta, Polka, matka i babcia – mówiła Elżbieta Witek do zgromadzonych przed budynkiem ambasady Ukrainy. – Walcząca Ukraina musi wiedzieć, że nie jest sama, że jesteśmy z nią i wierzymy, że zwycięży – zapewniła. – Wiem, że moje słowa nie dotrą do Putina, ale gdybym mogła, to powiedziałabym mu: panie Putin, jest pan nie tylko zbrodniarzem, ale jest pan wielkim tchórzem, ponieważ nie walczy pan z armią, której nie może pan pokonać. Walczy pan z dziećmi, kobietami, kobietami w ciąży, pańscy żołdacy gwałcą Ukrainki – mówiła Elżbieta Witek. – Pan tej wojny nie wygra, pan już ją przegrał – dodała.
– My, matki, czekamy tylko raz w życiu na płacz naszych dzieci: płacz, gdy nasze dziecko się rodzi. Potem każde wydarzenie, kiedy dziecko płacze, jest dla nas niezwykle bolesne – powiedziała marszałek Sejmu. Jak przypomniała, podczas rosyjskiej agresji na Ukrainę zginęło już kilkadziesiąt dzieci. – One miały prawo do życia. Dziś kobiety tu, w Warszawie, w całej Europie i na całym świecie, powinny walczyć o prawa kobiet ukraińskich – mówiła marszałek Witek. – Prawo do życia, do bezpieczeństwa, prawo do bezpiecznego wychowywania dzieci, do własnych wyborów – zaznaczyła. Zwróciła się też do kobiet rosyjskich: – Wy też jesteście matkami, znacie te same uczucia co my. Nie pozwólcie waszym synom mordować ukraińskich dzieci i kobiet!
Marszałek Sejmu zaapelowała o udział w podobnych manifestacjach. – Pozwólmy, żeby dzieci ukraińskie dorosły. Przypomnijmy sobie te obrazki, ogląda je cały świat i dziś świat nie może powiedzieć, że nie wie co się dzieje na Ukrainie. Te obrazki, kiedy małe dzieci marzną w tych schronach, piwnicach. Kiedy matki ze łzami w oczach mówią, że nie mają dla nich jedzenia, że brakuje picia. Putin chce ich zagłodzić, chce dla nich śmierci głodowej. Nie wolno do tego dopuścić! – podkreśliła.
Elżbieta Witek nawiązała też do pomocy udzielanej przez Polskę ukraińskim uchodźcom. – Jestem przekonana, że ci mężczyźni, ojcowie, bracia, mężowie, którzy zostali tam, na Ukrainie, i walczą są spokojni, bo wiedzą, że tu bije mocne polskie serce. I tutaj ich żony, matki, siostry i dzieci znalazły bezpieczne schronienie – zapewniła. Podziękowała też Polakom za zaangażowanie w pomoc potrzebującym schronienia: – Dziś dajemy przykład, jak należy się zachować naprawdę solidarnie, w sytuacji, kiedy ludzie cierpią, giną i potrzebują naszej pomocy – zaznaczyła.
Do zgromadzonych zwrócił się też ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. – Jesteśmy bardzo wdzięczni narodowi polskiemu za tak mocne wsparcie Ukrainy – powiedział. Zapewnił, że sytuacja na Ukrainie jest pod kontrolą prezydenta i rządu, ale jego kraj potrzebuje wsparcia. – Rosja dalej prowadzi ataki na ukraińskie miasta – zabijając cywilów, zabijając dzieci, niszcząc budynki – w tym te położnicze oraz szpitale – mówił dyplomata.
Marsz zakończył się przed budynkiem ambasady rosyjskiej. W manifestacji uczestniczyli m.in. premier Mateusz Morawiecki, minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, szef Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska, a także parlamentarzyści, członkowie klubów „Gazety Polskiej”, mieszkańcy stolicy.
sejm.gov.pl