Upamiętnienie rodziny Banaszków zamordowanych za pomoc Żydom

2020-09-15, 17:10
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Upamiętnienie rodziny Banaszków zamordowanych za pomoc Żydom fot. Instytut Pileckiego/Patrycja Mic

Marianna, Władysław i Stanisława Banaszkowie, zamordowani za pomoc okazaną Żydom w czasie okupacji niemieckiej, zostali dziś uhonorowani przez Instytut Pileckiego podczas uroczystości z udziałem wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin.

To już trzynaste upamiętnienie w ramach projektu „Zawołani po imieniu”, ale po raz pierwszy w historii projektu udało się nawiązać kontakt z potomkami Ocalonych – Instytut Pileckiego odnalazł w Izraelu wnuczkę rabina Reuvena Ben-Shema (Rubina Feldszuha), uratowanego przez rodzinę Banaszków.

Wiceminister Magdalena Gawin przypomniała, że termin „Zawołani po imieniu” odnosi się do grupy Polaków, którzy za pomoc i ratowanie Żydów w czasie II wojny światowej zapłacili najwyższą cenę – swoim życiem.

W ramach akcji upamiętnione zostały już 32 osoby. Dziś dołączą do nich Marianna, Władysław i Stasia z rodziny Banaszków. Cieszę się, że są z nami podczas tej uroczystości nie tylko ich bliscy, ale także mieszkańcy Marek, którzy w ten sposób pielęgnują pamięć o swoich mieszkańcach – powiedziała wiceminister kultury.

Magdalena Gawin zaznaczyła, że sensem projektu „Zawołani po imieniu” jest przywracanie pamięci, ponieważ minęło już 81 lat od wybuchu II wojny światowej i ta pamięć w naturalny sposób się zaciera, zwłaszcza w takich przypadkach, kiedy zginęła cała rodzina.

Jeśli pamiętamy o tych, którzy oddali swoje życie za niewinnych, to śmierć cofnie swój wyrok. My dzisiaj przywołując po imieniu panią Mariannę, Władysława i Stasię Banaszków cofamy ten wyrok śmierci – podkreśliła wiceminister Gawin.

Podczas uroczystości odczytana została wypowiedź Sharon Ben-Shem Da Silvy – wnuczki ocalonego rabina Reuvena Ben-Shema, która podkreśliła ogromną wdzięczność dla rodziny Banaszków.

To coś niezwykłego. Wymagało to wielkiej odwagi, wiedzieli przecież, że grozi im śmierć. Z tego co wiem, dali mojej rodzinie nie tylko schronienie, ale także życzliwą opiekę, darzyli się wzajemnie szacunkiem. Nie wiem co stałoby się z moich dziadkiem, gdyby nie znalazł schronienia u rodziny Banaszków. Z pewnością ocalili mu życie. Na szczęście później także udzielano mu pomocy – udało mu się przeżyć i przedostać do Izraela, gdzie założył nową rodzinę, bez której nie byłoby mnie na świecie. Jestem ogromnie wdzięczna i z przyjemnością poznałabym potomków Banaszków. Wiem, że ich rodzinę spotkał tragiczny koniec – bardzo nam z tego powodu przykro. Jesteśmy im wdzięczni, bardzo wdzięczni – powiedziała Sharon Ben-Shem Da Silva.

Historia rodziny Banaszków

Gdy wybuchła druga wojna światowa Marianna Banaszek wraz z dorastającymi dziećmi: Władysławem, Wiktorią i Stanisławą mieszkała w miejscowości Pustelnik niedaleko Warszawy. W czasie okupacji wdowa i jej dzieci, zdani na skąpo racjonowaną przez Niemców żywność, często głodowali. Szukając dodatkowego źródła utrzymania, wspólnie zdecydowali się wynajmować swój dom Żydom zbiegłym z getta. Schronienie w domu Banaszków znalazło wielu Żydów, byli wśród nich m.in. Abram Frank oraz członkowie rodzin Szpak, Kossower i Feldszuh.

Jesienią 1943 roku rodzina Banaszków została ostrzeżona o planowanej rewizji mieszkania przez Niemców. Mając na uwadze, co może grozić Żydom, jeśli zostaną odnalezieni, Marianna pomogła im potajemnie opuścić kryjówkę, sama zaś z rodziną została w swoim domu. Rankiem niemieccy żandarmi rozpoczęli rewizję. W domu zastali tylko dzieci, Marianna w tym czasie była w kościele. Niemcom udało się odnaleźć schron pod podłogą, co wskazywało, że informacje na temat pomocy Żydom były prawdziwe. Dzieci Władysław i Stanisława zostały zabrane do cegielni w Markach i tam rozstrzelane i pochowane. Marianna została zastrzelona w przedsionku domu kiedy tylko wróciła z kościoła. Została pochowana w ogrodzie. Według relacji sąsiadów, nieobecna tego dnia Wiktoria Banaszek zginęła w Warszawie z rąk Niemców.

Po wojnie ciała Marianny, Władysława i Stanisławy Banaszków zostały przeniesione na cmentarz w Markach.

„Zawołani po imieniu” – projekt Instytutu Pileckiego

Nazwa projektu „Zawołani po imieniu” nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta „Pan Cogito o potrzebie ścisłości”, wzywającego do precyzyjnego policzenia ofiar „walki z władzą nieludzką”. Instytut Pileckiego rozpoczął projekt 24 marca 2019 roku w Sadownem – w Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką kamień z pamiątkową tablicą został odsłonięty przez premiera Mateusza Morawieckiego przed domem Leona, Marianny i Stefana Lubkiewiczów – rodziny piekarzy zastrzelonej przez Niemców 13 stycznia 1943 roku.

Projekt Zawołani po imieniu poświęcony jest tym, którzy oddali życie za pomoc żydowskim bliźnim w czasach nieludzkiego terroru narzuconego przez niemieckiego okupanta. Odkrywane przez naukowców w archiwach, zapomniane historie przywracane są lokalnym społecznościom i – za pośrednictwem mediów – całemu krajowi, a ich bohaterowie upamiętniani są kamieniami z tablicami, odsłanianymi w miejscach zdarzeń. W centrum zainteresowania są zamordowani bohaterowie, ale także ich osierocone rodziny, to one bowiem do dziś ponoszą konsekwencje okrucieństwa niemieckiego okupanta i to one przechowały pamięć o heroizmie swoich matek, ojców, braci, dziadków…

Instytut Pileckiego

Instytut Pileckiego jest instytucją badawczą, powołaną by prowadzić międzynarodowe badania nad historią XX wieku, a także tworzyć archiwum cyfrowe gromadzące dokumenty z Polski i archiwów zagranicznych. Instytut służy upamiętnianiu, dokumentowaniu i badaniu historii XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego doświadczenia i losów obywateli polskich. To miejsce stworzone na potrzeby interdyscyplinarnej i międzynarodowej refleksji nad kluczowymi zagadnieniami XX-wiecznych totalitaryzmów.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Poniedziałek, 23 grudnia 2024 

    Łk 1, 57-66

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy sąsiedzi i krewni dowiedzieli się, że Pan okazał jej wielkie miłosierdzie, cieszyli się razem z nią. Przyszli ósmego dnia, aby obrzezać chłopca i nadać mu imię jego ojca Zachariasza. Lecz jego matka powiedziała: „Nic podobnego! Będzie miał na imię Jan”. Oni przekonywali ją: „Przecież nie ma nikogo w twojej rodzinie, kto by miał takie imię”. Za pomocą znaków pytali więc jego ojca, jak chce go nazwać. A on poprosił o tabliczkę i napisał: „Na imię mu Jan”. Wtedy zdumieli się wszyscy. I natychmiast otworzyły się jego usta, odzyskał mowę i wielbił Boga. Lęk padł na wszystkich ich sąsiadów. Po całej górskiej krainie Judei opowiadano o tym wszystkim, co się wydarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, zastanawiali się i pytali: „Kimże będzie ten chłopiec?”. Bo rzeczywiście ręka Pana była z nim.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24