Odsłonięcia tablicy dokonała wdowa po byłym ministrze Krystyna Szyszko, a poświęcił ją metropolita gdański ks. abp Sławoj Leszek Głódź. Na wydarzeniu obecna była rodzina profesora i minister środowiska Michał Woś. Uroczystość poprzedziło sympozjum „Oblicza ekologii” w WSKSiM.
„Niech ta tablica daje świadectwo o pokornym człowieku, rozmiłowanym w Bogu, przyrodzie i ojczyźnie, znakomitym uczonym i mistrzu, ministrze środowiska. Zawsze oddanym prawdzie i chwalącym Stwórcę we wspaniałych jego dziełach” – powiedział w czasie poświęcenia tablicy ks. abp Sławoj Leszek Głódź.
Wcześniej, podczas Mszy świętej w świątyni Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła, ks. abp Głódź powiedział, że śp. Jan Szyszko był profesorem o wielkim dorobku, jednym z najbardziej sprawnych sterników nawy Rzeczypospolitej.
„To był człowiek wyciosany z jednego pnia, wszystko w nim było poukładane” – mówił.
Metropolita gdański zaznaczył, że prof. Szyszkę dobrze znał i poznał jego bogatą osobowość, moralną wrażliwość i prawość, a także fascynację tym, co wywiedzione jest z wiary i tradycji narodowej.
„Był człowiekiem w służbie dobra i dlatego spotykały go razy, spadały bicze ataków prasowych i polityczne lincze. Ale szedł swoją drogą i wielu szło za nim, przekonanych i pewnych, że to on ma rację, jemu należy się szacunek i uznanie” – dodał ks. abp Sławoj Leszek Głódź.
RadioMaryja.pl, PAP
Komentarze
"Śmierć zabrała kolejne waleczne serce – człowieka wiernie służącemu prawdzie, oddanemu służbie (bo tak pojmował swoją pracę), wybitnego eksperta, nauczyciela, jednego z najlepszych ministrów środowiska, kochającego przyrodę i mądrze ją rozumiejącego. Prof. Jan Szyszko oddawał swoją codzienność Bogu i Ojczyźnie. Należał przy tym do najbardziej zwalczanych ludzi prawicy. Do tych, których kompetencje są niebezpieczne dla ideologów."
„Dla nas Adamowicz jest nie do zaakceptowania kandydatem. Jest to człowiek, który jest skompromitowanym politykiem. Te wszystkie niejasności dotyczące jego majątku, Amber Gold… To wszystko powoduje, że nie bylibyśmy w stanie nigdy go poprzeć”
- takie słowa na przykład padły przed wyborami samorządowymi z ust Katarzyny Lubnauer.
Jarosław Wałęsa, który był kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach na prezydenta Gdańska mówił z kolei:
"To Paweł niech się ze wszystkiego tłumaczy przed sądem. Z walizki pełnej pieniędzy przywiezionej przez dziadka żony itp. Nie jestem jego adwokatem”.
- Ubolewam nad tym, że Paweł Adamowicz ma taki syndrom trochę oblężonej twierdzy, że każdy pomysł, który nie wychodzi od niego samego, jest pomysłem złym albo szkodliwym (…), i że tylko on ma rację, że tylko jego punkt widzenia się liczy. Takie odnoszę wrażenie. Tak nie da się rozmawiać – powiedział Wałęsa. Dodał, że "syndrom oblężonej twierdzy" objawia się także w tym, "że nawet przyjaciele, którzy życzą mu (Adamowiczowi) jak najlepiej, są traktowani jak wrogowie tylko dlatego, że mają własne pomysły".
https://wpolityce.pl/media/430782-adamowicz-grillowany-u-lisa-i-michnika-sprawdz
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.