Dr Andrius Šuminas, specjalista PR, z Uniwersytetu Wileńskiego podkreślił, że, w porównaniu z ubiegłorocznym orędziem litewskiej prezydent, więcej uwagi poświęciła ona tematowi polityki zagranicznej Litwy, aczkolwiek mianem ciekawego ocenił fakt, że najczęściej w tym kontekście wymieniała USA, czego w ubiegłym roku nie było, zaś o sąsiedniej Polsce w tym roku D. Grybauskaitė w ogóle nie wspomniała.
„Pominięcie najbliższego, największego naszego sąsiada w UE skłania do pewnej refleksji" – ocenia dr Andrius Šuminas.
W długim orędziu D. Grybauskaitė o Polsce wspomniała tylko raz - mówiąc o jedności państw regionu w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. „Doskonale rozumiejąc, że siła regionu – w jedności, wszyscy wspólnie – Litwini, Polacy, Łotysze i Estończycy - podobnie oceniamy zagrożenia, dlatego połączyliśmy siły na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa" - powiedziała.
Z kolei historyk Alfredas Bumblauskas zaznaczył, że cieszy się z tego, że w orędziu o Polsce przynajmniej napomknięto.
„Tym razem wspomniała o Polsce, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że przez zaciśnięte zęby. W ciągu pięciu lat nareszcie wyjaśniło się, że nie mamy innej opcji jak tylko strategiczne partnerstwo z Polską. Jest to najbardziej wpływowy nasz sąsiad, partner w NATO. Mówiąc o wojnach informacyjnych, bez potencjału Polski z trudem można sobie wyobrazić sytuację. Polska jest dla nas ważna w wielu kierunkach – Ukrainy, Rosji, Europy. Bez potencjału intelektualnego Polski Litwa wygląda dziecinnie" – oświadczył historyk Alfredas Bumblauskas.
Na podst. ELTA, delfi.lt, inf. wł.
Komentarze
Dla mnie liczy się opinia Prezydenta USA Obamy, który ostatnio w Rzymie powiedział: " Ukraina może pokonać drogę, którą mają za sobą już takie państwa jak Polska. Zanotowały one niewiarygodny wzrost w ostatnich latach"
Prawdziwe HALLO to będzie wtedy, gdy - jakby co - Polska i Zachód "pominą" Litwę.
Co wtedy wymyśli Gryb.?
Logika jest prosta - widzialem taki nadpis na budynku w Wilnie:
dla nas PX sa ci, ktorym my jestesmy PX...
co za tym kryje sie?
litewscy nacionalisci z ''wodzem'' Landzbergisem na czele przez ostatnie 25 lat nic nie uczynili aby zjednoczyc obywateli litewskich (polakow, rosjan, litwinow) ale podzielic im udalo sie jak najbardziej...
dlatego teraz sytuacja moze byc taka, ze i na Litwie niektore narodowosci beda chcieli uzyskac autonomie w dowolnej jej formie. Nic w tym dziwnego: ludzie po prostu nie widza innej mozliwosci zachowania swojej tozsamosci i swoich praw.
Litwini, jak to przystalo na nich, nie umieja zyc w zgodzie i pojednaniu - dziwny jest ten narod: sami daza do niezaleznosci a w swoim domu, swoich obywateli zmuszaja do podporzadkowania sie litewskim nacionalistom i szowinistycznej ideologii; a potem na caly swiat krzycza, ze ktos tu ich nie szanuje, nie podporzadkowuje sie litewskiej ''Konstytucji" ktora jak wiadomo musi bronic jednakowo wszystkich obywateli.
nie ma na Litwie zadnej demokracji, litwini nie potrafia wspolzyc z innymi narodowosciami, tak i zostana malutkim, zacofanym, izolowanym panstewkiem na mapie swiata...
Ech, co z niej za nieokrzesany okaz o prymitywnych odruchach. Na salonach politycznych ona jest jak słoń w składzie porcelany - taka niezdarna.
Dokładnie tak ja z tym orędziem, gdy "zapomniała" o najważniejszym sąsiedzie Litwy.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.