– Pojawiały się nawet inicjatywy, by powołać specjalną komisję śledczą do wyjaśnienia pomyłek sondażowych, ustanowić wysokie kary dla firm, które się mylą, lub w ogóle zakazać takich badań przed wyborami – przypomina Andrzej Olszewski, prezes TNS OBOP.
Tym razem – głównie dzięki wynikom badań opublikowanych przez jego firmę – o sondażach nie mówi się albo wcale, albo tylko dobrze. Okazało się, że wszystkie firmy badawcze tuż przed wyborami trafnie przewidziały, które partie dostaną się do Sejmu, oraz że wygra Platforma Obywatelska.
TNS OBOP w prognozie wyborczej opublikowanej w piątek przed wyborami w "Gazecie Wyborczej" przewidział wyniki niemal idealnie. PO miała w niej 39,5 proc. (w wyborach 39,2 proc.), PiS 29,1 proc. (29,9 proc.), Ruch Palikota 10,3 proc. (10 proc.), PSL 8,7 proc. (8,4 proc.), SLD 9,2 proc. (8,2 proc.).
– Cieszę się, że trafiliśmy niemal w punkt. Średni błąd w tej prognozie to zaledwie 0,4 proc. Wiem, że powtórzenie tak trafnej prognozy w przyszłości może się nie udać – mówi Olszewski. Podkreśla, że trafność przewidywań to zasługa doświadczenia badaczy, którzy od lat zajmują się sondażami politycznymi. Przypomina, że OBOP przeprowadził też w dniu wyborów badanie exit poll przed lokalami wyborczymi, które prawie w 100 proc. pokryło się z wynikami wyborów.
– Tym razem, jeśli ktoś może mówić o rozczarowaniu sondażami, to paradoksalnie Platforma, o której wcześniej mówiono, że jest w badaniach przeszacowana – komentuje dr Rafał Chwedoruk, politolog z UW. Zwraca uwagę, że w większości sondaży poparcie dla partii Donalda Tuska było o kilka punktów proc. niedoszacowane.
– Widać, że część firm badawczych brała poprawkę na poprzednie wybory i trochę zaniżała poparcie dla PO – ocenia dr Jarosław Flis, socjolog z UJ. – Możliwe też, że Platformie najlepiej udało się przekonać do siebie wyborców niezdecydowanych.
Jedynym badaniem, w którym poparcie dla PO okazało się przeszacowane, był sondaż GfK Polonia dla "Rz" (Platforma miała w nim 46 proc.), ale był zrobiony dwa tygodnie przed wyborami. Trafnie przewidział za to poparcie dla PiS. Zresztą jak wszystkie pozostałe instytuty.
- To paradoks, że partia, która najczęściej czuła się pokrzywdzona przez sondaże, teraz została tak dobrze oszacowana – mówi dr Flis. – Może to świadczyć o tym, że Polacy chętniej przyznają się do poglądów.
Dr Chwedoruk radzi jednak, by nie popadać w sprawie sondaży w hurraoptymizm: – Pamiętajmy, że często prezentowały sprzeczne wyniki.