Jako przykład podał Finlandię. Jak stwierdził początkowo przyjęła ona 100 imigrantów, a obecnie ma już 18 tys.
"Przelicznik jest 1 do 180. My mielibyśmy przyjąć siedem tysięcy. Proszę sobie to teraz przemnożyć razy 180 i wychodzi ponad 1 200 tys. (...) Oczywiście, pewnie aż tak by nie było, ale wiadomo, że to jest mechanizm, którego później nie można zatrzymać. Jeśli chcielibyśmy powstrzymać tę falę agresji ze strony imigrantów - chociażby w stosunku do kobiet - trzeba by użyć jakiś represji. Gdybyśmy użyli represji, to zaraz by się okazało, że dla nich jesteśmy nazistami. To jest błędne koło. My po prostu nie możemy w to wchodzić" - powiedział.
W ubiegły wtorek Komisja Europejska zagroziła rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców.
na podst. PAP