Polska zaskarżyła unijną dyrektywę

2017-04-05, 14:36
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Polska zaskarżyła unijną dyrektywę © Reuters/Scanpix fot. DAVID GRAY

Polska zaskarżyła do Trybunału Sprawiedliwości UE unijną dyrektywę, która ustanawia nowe limity głównych źródeł zanieczyszczeń powietrza dla państw UE – dowiedziała się nieoficjalnie Polska Agencja Prasowa w Brukseli.

Skarga przygotowana przez resort środowiska została złożona w Trybunale w Luksemburgu w ubiegłym miesiącu. Dotyczy przepisów ustanawiających maksymalne limity emisji dwutlenku siarki, cząstek stałych i tlenków azotu. Dzięki tym regulacjom w całej UE stopniowo ma się poprawiać jakość powietrza.

Według rozmówcy PAP z polskich kręgów dyplomatycznych nasz rząd kwestionuje zarówno sposób procedowania nad tymi przepisami, jak i rozłożenie obciążeń pomiędzy poszczególne państwa członkowskie. Nowe limity miałyby bowiem kosztować całą UE około 2 mld euro rocznie od 2020 roku, tymczasem na nasz kraj przypadałaby aż jedna czwarta tej kwoty, czyli około 500 mln euro.

Chodzi o nowelizację dyrektywy o krajowych pułapach zanieczyszczeń (NEC), nad którą prace zakończyły się pod koniec 2016 roku. Nowe przepisy mają zredukować emisję szkodliwych substancji z przemysłu, ruchu drogowego, elektrowni i rolnictwa. Krajowe zobowiązania do emisji mają dotyczyć okresu po 2020 roku, ale ustalono też cele na okres od 2030 roku.

– Skarżymy te przepisy, bo podczas ich uchwalania nie zostały dotrzymane zasady lojalnej współpracy, transparentności i proporcjonalności – powiedział PAP proszący o zachowanie anonimowości polski dyplomata.

Z analizy wpływu – przygotowanej przez Komisję Europejską jeszcze przed uchwaleniem tych przepisów – wynikało, że roczny koszt dyrektywy na statystycznego Polaka miałby wynosić około 15 euro, tymczasem np. przeciętny Holender ponosiłby koszty w wysokości około 1,3 euro rocznie. Wyższe koszty dla Polski wynikają z zapóźnienia naszej gospodarki i złej jakości powietrza w naszym kraju.

Polskie władze kwestionują nie tylko nierówne rozłożenie obciążeń w nowych przepisach, ale też sposób ich uchwalania. Chodzi o to, że prezydencja, wypracowując obciążenia dla każdego z krajów unijnych, nie przeprowadziła konsultacji z Polską. W podobnej sytuacji znalazły się też Węgry i Rumunia. Z pozostałymi państwami członkowskimi były przeprowadzane negocjacje bilateralne.

Przepisy dyrektywy NEC zawierają zobowiązania krajów do ograniczenia emisji dwutlenku siarki (SO2) tlenków azotu (NOx), niemetanowych lotnych związków organicznych (NMVOC), amoniaku i drobnych cząstek stałych (o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra).

Dzięki nowym zobowiązaniom do 2030 roku liczba zgonów spowodowanych przez nieodpowiednią jakość powietrza ma zostać zmniejszona o połowę. Problem jednak w tym, że dla całej UE ustalono średni cel w tym zakresie na poziomie 49,6 proc., natomiast dla Polski około 50 proc. To również jest kwestionowane przez nasz rząd w skardze. Ta z pozoru nieduża różnica może się przełożyć na bardzo wysokie koszty, które ponosiłoby nie tylko państwo, ale też gospodarstwa domowe, zwłaszcza te biedniejsze. Problematyczne jest też to, że nie przewidziano mechanizmu kompensacji tych kosztów.

Od 2030 roku limity emisji szkodliwych związków mają być niższe niż te ustalone na lata 2020-2029. Osiągnięte na początku roku porozumienie między państwami członkowskimi UE i Parlamentem Europejskim w tej sprawie przewiduje, że limity emisji na okres od 2020 do 2029 roku dla państw unijnych będą identyczne, jak te ze znowelizowanego w 2012 roku protokołu z Göteborga, obejmującego ponad 51 państw ONZ.

Oznacza to, że nasz kraj będzie musiał w tym okresie zredukować emisję dwutlenku siarki o 59 proc. w porównaniu z 2005 rokiem, tak jak chciała KE. Po 2030 roku redukcja ma wynosić 70 proc.

Substancje te są wyrzucane do atmosfery m.in. przez elektrownie, elektrociepłownie i fabryki, które by dostosować się do nowych norm, będą musiały zainwestować.

Nowe regulacje wprowadzą też ograniczenia emisji pyłów (niemetanowych lotnych związków organicznych). Zgodnie z propozycją KE zatwierdzoną przez negocjatorów z PE i państw członkowskich od 2020 do 2029 roku Polska ma zmniejszyć ich emisję o 25 proc. W tym przypadku regulacje dotkną kotłownie i osoby ogrzewające prywatne domy, czyli zasadniczo cały sektor komunalny.

Polska, podobnie jak inne państwa członkowskie, ma być również zmuszona do redukcji tlenków azotu, które emitowane są m.in. w sektorze transportowym. Dyrektywa przewiduje też redukcje emisji drobnych cząstek stałych (PM2,5), które przyczyniają się do powstawania smogu, a także amoniaku.

Według wyliczeń Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska, z powodu tego, czym oddychamy, w Polsce odnotowuje się 40 tys. przedwczesnych zgonów rocznie. To ponad 10-krotnie więcej niż roczna liczba śmiertelnych ofiar wypadków samochodowych w naszym kraju. 97 proc. mieszkańców Polski oddycha powietrzem niespełniającym standardów Światowej Organizacji Zdrowia.

Na podst. RS, PAP, naszdziennik.pl

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Poniedziałek, 23 grudnia 2024 

    Łk 1, 57-66

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy sąsiedzi i krewni dowiedzieli się, że Pan okazał jej wielkie miłosierdzie, cieszyli się razem z nią. Przyszli ósmego dnia, aby obrzezać chłopca i nadać mu imię jego ojca Zachariasza. Lecz jego matka powiedziała: „Nic podobnego! Będzie miał na imię Jan”. Oni przekonywali ją: „Przecież nie ma nikogo w twojej rodzinie, kto by miał takie imię”. Za pomocą znaków pytali więc jego ojca, jak chce go nazwać. A on poprosił o tabliczkę i napisał: „Na imię mu Jan”. Wtedy zdumieli się wszyscy. I natychmiast otworzyły się jego usta, odzyskał mowę i wielbił Boga. Lęk padł na wszystkich ich sąsiadów. Po całej górskiej krainie Judei opowiadano o tym wszystkim, co się wydarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, zastanawiali się i pytali: „Kimże będzie ten chłopiec?”. Bo rzeczywiście ręka Pana była z nim.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24