Pożegnanie „Jastrzębia” na Powązkach

2016-10-22, 14:31
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Pożegnanie „Jastrzębia” na Powązkach © BFL (Fot. Vygintas Skaraitis)

Rodzina, znajomi, ale też Wojsko Polskie, przedstawiciele Kancelarii Prezydenta i Premiera oraz prezes IPN żegnali w sobotę na Powązkach żołnierza legendarnego „Łupaszki” – Józefa Bandzo – ps. Jastrząb. Decyzją ministra obrony 92-letni bohater został pośmiertnie awansowany na stopień podpułkownika.

– Nigdy nie zawiódł przełożonych. Był jednym z najdzielniejszych żołnierzy 5. Wileńskiej Brygady AK – usłyszeli najbliżsi podczas kazania w czasie mszy św. odprawionej w kościele św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach. – Spędził w komunistycznym więzieniu 16 lat. Mimo to zawsze służył niepodległości Polski.

List od prezydenta, hołd przedstawicieli MON i IPN

„Żegnamy go jak bohatera. Tak, jak na to zasłużył. Hołd składają mu dziś wolna Polska i wolni Polacy” – napisał prezydent RP Andrzej Duda w liście odczytanym podczas uroczystości przez ministra Wojciecha Kolarskiego z Kancelarii Prezydenta. „Dziękujemy mu także za to, że możemy dziś o nim opowiadać młodzieży” – napisała głowa państwa.

- Dobrze zasłużył się Rzeczypospolitej. Po wojnie Polska go opuściła. Przetrwał lata tortur i upokorzeń. Ale dziś Rzeczpospolita wróciła, by pilnować wartości, o jakie walczył – mówił o zmarłym Wojciech Fałkowski, podsekretarz stanu w MON.

Prezes IPN, Jarosław Szarek zwrócił się do najbliższych żołnierza niezłomnego: - Nie smućcie się. Józef Bandzo jest już w swej niebieskiej partyzantce. Te szwadrony są już w komplecie.

Przypomniał, iż zmarły bardzo cieszył się, iż w kwietniu br. mógł uczestniczyć w pogrzebie swego dowódcy – legendarnego „Łupaszki”. Z powodu choroby nie mógł już jednak we wrześniu pojechać na pogrzeb „Inki” i „Zagończyka” do Gdańska.

- Kiedy widziałem się z nim ostatni raz w szpitalu, gasnącym głosem zapytał tylko: - A „Szczerbca” znajdziecie? Nie myślał o sobie, tylko o godnym pochówku dla swego dowódcy – powiedział dr Jarosław Szarek. I obiecał, że „nie ustaniemy w staraniach o taką Polskę, o jaką Żołnierze Niezłomni walczyli”.

Urna z prochami ppłk. Józefa Bandzo została pochowana na Wojskowych Powązkach w Kolumbarium – w Kwaterze Polskiego Państwa Podziemnego.

Odejście Niezłomnego

Józef Bandzo zmarł w niedzielę 16 października. Odszedł jeden z ostatnich żołnierzy 3. i 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, podkomendny mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Zmarł po ciężkiej chorobie w hospicjum w Wołominie pod Warszawą. Miał 92 lata.

– Wspaniały człowiek, do końca zachowywał wileńską pogodę ducha i skromność. Mimo że był dzielnym żołnierzem, nigdy nie przechwalał się swoimi zasługami z okresu walk o niepodległość Polski. 21 października zamierzaliśmy wspólnie obchodzić jego 93. urodziny, niestety zmarł – mówił Arkadiusz Gołębiewski.

Pod koniec sierpnia br. Józefa Bandzo uhonorował prezes IPN Jarosław Szarek, który odwiedził go w domu w Warszawie i „złożył meldunek” o pogrzebie Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” w Gdańsku. Przedstawiciele Instytutu przekazali kombatantowi pamiątkowy ryngraf oraz fotografie z uroczystości pogrzebowych „Inki” i „Zagończyka”.

Józef Bandzo urodził się 21 października w 1923 r. w Wilnie. W czasie II wojny światowej należał do oddziału partyzanckiego Gracjana Fróga „Szczerbca”, przekształconego później w 3. Wileńską Brygadę Armii Krajowej.

Był jednym z najstarszych stażem partyzantów, który dosłużył się stopnia oficerskiego. Brał udział w wielu akcjach bojowych, także tych spektakularnych, m.in. razem ze „Szczerbcem” zdobywał miasto Nowe Troki, brał też udział w ataku na Wilno w trakcie operacji „Ostra Brama”. Następnie został wcielony do komunistycznego ludowego Wojska Polskiego, czyli do Armii Berlinga, jednak przy pierwszej okazji porzucił szeregi tej formacji. W 1945 r. dołączył do 5. Wileńskiej Brygady AK, dowodzonej przez mjr. Zygmunta Szendzielarza, gdy ta walczyła na ziemi białostockiej.

– Nas wychowało harcerstwo, szkoła i partyzantka. To było prawdziwe wojsko. Hartowaliśmy się w tej walce. Zdobywaliśmy miasteczka. Była musztra, była dyscyplina. Szanowaliśmy jeden drugiego. Przed starszym partyzantem człowiek sam z siebie stawał na baczność – mówił w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” z 2016 roku.

Symbol pokolenia

Józef Bandzo przeszedł z oddziałami mjr. „Łupaszki” epopeję walk na Białostocczyźnie, a potem na Pomorzu i Mazurach. W 1946 roku, gdy major odtwarzał swoje oddziały, Józef Bandzo należał do jego najwierniejszych żołnierzy – mówi historyk z IPN dr Kazimierz Krajewski. Przypomniał, że w 1947 r. Bandzo ujawnił się podczas tzw. amnestii, która „skazywała żołnierzy niepodległościowego podziemia na łaskę i niełaskę komunistów”.

– Przykład Józefa Bandzo pokazuje doskonale, czym była ta amnestia. Chodziło w niej nie o stworzenie ludziom podziemia możliwości powrotu do normalnego życia, które i tak musiałoby się toczyć pod dyktaturą komunistyczną, ale o zyskanie materiału operacyjnego i wydobycie tych ludzi z lasów, tak aby byli całkowicie zależni od władzy komunistycznej. W efekcie Józef Bandzo został oskarżony i pod fałszywymi zarzutami skazany na karę śmierci, zamienioną następnie na wieloletnie więzienie. Karę odbywał w ciężkich warunkach – mówi historyk.

– Józef Bandzo jest postacią o wymiarze symbolicznym, nie tylko dla środowisk kresowych, ale dla całego pokolenia akowskiego. Zaczynał walkę z okupantem niemieckim, a potem kontynuował ją z okupantem sowieckim i rodzimymi komunistycznymi zdrajcami. Walczył więc z obydwoma wrogami wolności naszego kraju i zapłacił za to bardzo wysoką cenę (...). To przedstawiciel pokolenia, którego Polska pewnie już nigdy nie będzie miała. Pokolenia, które wyrosło w okresie międzywojennym i zostało wychowane w patriotycznych domach i szkołach okresu niepodległości – twierdzi Krajewski.

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Niedziela, 29 grudnia 2024 

    Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa, święto

    Łk 2, 41-52

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Rodzice Jezusa każdego roku chodzili do Jeruzalem na święto Paschy. Gdy miał dwanaście lat, udali się tam zgodnie ze zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, młody Jezus pozostał w Jeruzalem, o czym nie wiedzieli Jego rodzice. Myśląc, że jest wśród pielgrzymów, przeszli dzień drogi i szukali Go między krewnymi i znajomymi. A gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jeruzalem, szukając Go. Dopiero po trzech dniach znaleźli Go w świątyni. Siedział pośród nauczycieli, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Gdy Go zobaczyli, zdziwili się. Matka powiedziała do Niego: „Dziecko, dlaczego nam to zrobiłeś? Twój ojciec i ja, pełni bólu, szukaliśmy Ciebie”. On im odpowiedział: „Dlaczego Mnie szukaliście? Czy nie wiedzieliście, że muszę być w tym, co jest mego Ojca?”. Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi, wrócił do Nazaretu i był im posłuszny. A Jego matka zachowywała wszystkie te słowa w swym sercu. Jezus wzrastał w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24