Potrzebne są pełne dwa miesiące pracy ekip archeologicznych, przesianie całej ziemi na sitach, niemożliwe jest stosowanie przy tym sprzętu mechanicznego. A zanim to się stanie, potrzebna jest rozbiórka pozostałych grobowców z lat 80.
W trakcie ostatniego etapu prac znaleziono – w bardzo wielu miejscach – szczątki (w tym kości różnych wymiarów i zęby) nie mniej niż kilkunastu osób. Szwagrzyk zaprezentował też dość makabryczne odkrycie, poczynione przez jego ekipę w trakcie ostatniego etapu prac w Kwaterze Ł Cmentarza Powązkowskiego. „Zastosowano ciężki sprzęt, żeby ten teren wyczyścić. Znaleźliśmy ślady po koparkach – powiedział. – Powtarzalność tych śladów oznacza, że przygotowując teren pod pochówki w latach 80., wprowadzono ciężki sprzęt”. Według Szwagrzyka, ten, kto posługiwał się koparką, co jakiś czas zagłębiał szczątki ludzkie w różnych miejscach.
Choć najprawdopodobniej szczątki ofiar komunizmu, pogrzebane tam przed laty, nie były w latach 80. wywożone w inne miejsca, lecz wciśnięte koparką w ziemię, to jednak – podkreślił prof. Szwagrzyk – nie mamy w tym względzie 100-procentowej pewności.
Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Andrzej Pozorski powiedział, że ponieważ dopiero podczas ostatniego etapu prac poszukiwawczo-ekshumacyjnych ustalono, że w latach 80. na terenie „Łączki” pracowały koparki, więc pion śledczy podjął czynności, by ustalić, co się stało i z ziemią, i ze szczątkami. Jak dotąd żadnych świadków nie przesłuchano w tej sprawie.
Szwagrzyk dodał, że – z uwagi na wojskowy charakter cmentarza – prace koparki najpewniej odbywały się w sposób tajny i pod nadzorem służb wojskowych. Wyjaśnienia wymagają kwestie: kto wydał w tej sprawie decyzję i kto w tym procederze uczestniczył. Profesor ma nadzieję, że koparki nie pracowały na całym terenie, który zostanie poddany badaniom. „Liczę na komunistyczną bylejakość, która mogła tam zaistnieć” – powiedział prof. Szwagrzyk.
Na podst. inf. IPN