- Nie byłoby tego dramatycznego starcia, tego historycznego boju pod Łomiankami, gdyby nie sowiecka napaść i cios w plecy. Nigdy za mało przypominania, jak naprawdę wtedy wyglądał układ sił. 17 września 1939 ponad połowa naszej ojczyzny była wolna od najeźdźcy, a nasza armia się broniła. (…) Trzeba przypominać, trzeba powtarzać zawsze i wciąż, że II wojna światowa była wynikiem zmowy dwóch totalitaryzmów i dwóch opętanych totalitaryzmem - narodów – mówił minister obrony narodowej na uroczystościach w Kiełpinie.
Minister w swoim wystąpieniu przypomniał także czasy powstania warszawskiego i sytuację, kiedy walczący w stolicy Polacy czekali na pomoc. - Zakazano im pomocy oraz zakazano lądowania tym lotnikom, którzy lecieli na pomoc Warszawie, by dokonywać zrzutów dla walczących Polaków. Cios w plecy w roku 1939, cios w plecy 1944 i wiele dziesiątków lat sowieckiej okupacji. Aby to się nigdy nie powtórzyło państwo polskie musi być silne własnymi możliwościami i sojuszami.
- Chcę podziękować w imieniu rządu RP i swoim własnym, jako ministra obrony, władzom samorządowym Łomianek. Chcę złożyć podziękowania na ręce wszystkich władz samorządowych za to, że kultywują pamięć polskiego oręża, bohaterstwa, determinacji i polskiej ofiary krwi. To dzięki takim uroczystościom, takim rekonstrukcjom, dzięki przywoływaniu pamięci rzeczywistego przebiegu wydarzeń, Polska powstaje i przypomina sobie jaką powinna być, jaki jest nasz obowiązek, nasz los i sposób by raz na zawsze przerwać tę nić martyrologii i przywrócić czasy chwały i potęgi. (…) Jeśli nie będzie wiary i patriotyzmu, to żadne sojusze nic nie dadzą – podkreślał w wystąpieniu szef MON.
Bezpośrednio po nabożeństwie, delegacje złożyły kwiaty i zapaliły znicze m.in. przed pomnikiem upamiętniającym polskich żołnierzy poległych w bitwie pod Łomiankami we wrześniu 1939 r. oraz pomnikiem lotników amerykańskich zestrzelonych 18 września 1944 r.
Uroczystość zakończyła defilada grup rekonstrukcyjnych.