Wniosek przedstawił Stefan Niesiołowski (PO). Gdy wszedł na mównicę, posłowie PiS i członkowie rządu opuścili salę sejmową.
Pytana o to rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek powiedziała dziennikarzom, że to "nie jest żaden znak protestu", tylko - jak tłumaczyła - "dezaprobata dla osoby, która uzasadnia wniosek". Jej zdaniem poseł Niesiołowski "znany jest również z tego, że potrafi tylko i wyłącznie obrażać, a nie dyskutować merytorycznie". "W tym nie chcemy uczestniczyć" - podkreśliła.
"Opozycja ma prawo składać wnioski, a my nie musimy tych wniosków słuchać, skoro z uzasadnieniem tych wniosków absolutnie się nie zgadzamy" - zaznaczyła Mazurek, zapewniając, że posłowie PiS wrócą na salę na dalszą część debaty.
Z kolei wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS) wychodząc z sali obrad powiedział, że musi w tym samym czasie wziąć udział w "bardzo ważnym posiedzeniu komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej". "Bardziej przyszłość polskich rybaków leży mi na sercu niż pewnego rodzaju emocjonalna niezborność, z którą mamy teraz do czynienia na mównicy sejmowej" - komentował Brudziński.
PO wystąpiła o wotum nieufności wobec Macierewicza 20 czerwca, uzasadniając wniosek tym, że Macierewicz wykorzystuje MON do walki politycznej, osłabia pozycję resortu, a przez to obniża poczucie bezpieczeństwa obywateli.
PiS uznało wystąpienie PO za absurdalne, niedorzeczne i bezzasadne oraz za próbę wywołania konfliktu przed szczytem NATO. O "stuprocentowym zaufaniu" do ministra obrony zapewniała premier Beata Szydło.
Sam Macierewicz powiedział w poniedziałek PAP, że wniosek jest okazją do przedstawienia, jak bardzo zmieniła się polska armia przez ostatnie siedem miesięcy i jaki jest dorobek rządu w dziedzinie obronności. W rozmowie z dziennikarzami premier Szydło powiedziała, że wniosek jest "nieodpowiedzialny" i "żałosny".
Wniosek Platformy o odwołanie Macierewicza poparło 166 posłów. Przeciw było 267, 3 wstrzymało się od głosu.
Wniosek PO ws. odwołania szefa MON Antoniego Macierewicza to jest nieakceptowalna próba podważenia zaufania do polskiego państwa - powiedziała we wtorek podczas debaty w Sejmie premier Beata Szydło. Jak dodała, wniosek jest niemądry i "nieprzyzwoity w swoich podstawach".
PAP