Wichury największe straty spowodowały w woj. mazowieckim – tu strażacy interweniowali ponad 2 tys. razy, śląskim – ponad 960 i łódzkim – ponad 600 razy. Najwięcej podtopień było w województwach wielkopolskim, kujawsko-pomorskim i dolnośląskim.
Według informacji strażaków, w piątkowych nawałnicach zginęły trzy osoby, a cztery zostały ranne. Do jednej z tragedii doszło w miejscowości Zgierz (woj. łódzkie), gdzie na przejeżdżający samochód spadło drzewo – jedna osoba zginęła, dwie zostały ranne. Z kolei w Niechłoninie w woj. warmińsko-mazurskim ściana budynku gospodarczego przewróciła się na mężczyznę. Trzecia osoba – operator budowlanego dźwigu – zginęła w woj. mazowieckim, w miejscowości Załuski. Na żuraw przewrócił się fragment ściany.
Z kolei Centrum Zarządzania Kryzysowego w Elblągu poinformowało o czwartej ofierze – kobiecie, która przechodząc przez kładkę, wpadła do wezbranej wody w rzece Babica. Nie udało się jej uratować.
W woj. zachodnio-pomorskim konar drzewa spadł na jadący samochód – dwie kolejne osoby zostały ranne.
Z kolei w Chełmie na Śląsku częściowo zawalił się dach parterowego budynku. Budynek był niezamieszkany. Na miejsce pojechała jednak grupa poszukiwawcza, bo nie można wykluczyć, że ktoś tam był – poinformował Frątczak.
Także w Warszawie strażacy interweniowali co najmniej kilkaset razy. W Parku Skaryszewskim oraz w okolicach Stadionu Narodowego wiele drzew miało połamane gałęzie, niektóre wiatr wyrwał z korzeniami. Połamane drzewa, konary zablokowały ulice, chodniki i linie tramwajowe. Zablokowany był m.in. tunel Wisłostrady.
W woj. mazowieckim wiele odcinków dróg zostało zatarasowanych przez połamane drzewa. Jak poinformował Frątczak, nieprzejezdne są m.in. odcinki dróg krajowych w okolicach Siedlec, odcinek drogi od Góry Kalwarii do Sobiekurska oraz w okolicach Kozienic.
– Strażacy zgłaszają, że trzeba będzie ściągać ciężki sprzęt, by te odcinki odblokować. Może to potrwać wiele godzin – dodał Frątczak.
Jak poinformował PAP oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej st. kpt. Karol Kierzkowski, do wczesnego popołudnia strażacy na całym Mazowszu interweniowali ok. 400 razy, głównie w centralnej i północno-zachodniej części województwa, przede wszystkim z powodu powalonych przez wiatr drzew i połamanych gałęzi, rzadziej – z powodu podtopień.
– Cały czas otrzymujemy zgłoszenia, więc pewnie interwencji będzie trochę więcej. Jak dużo, to zobaczymy, bo na cały dzień są zapowiadane burze – powiedział Kierzkowski.
Meteorolodzy ostrzegają, że trudna sytuacja może być wieczorem i nocą w województwach pomorskim, warmińsko-mazurskim, podlaskim, mazowieckim i lubelskim. Również sporo interwencji jest w województwach łódzkim, dolnośląskim i na opolszczyźnie.
Około 90 zgłoszeń odebrali w piątek wielkopolscy strażacy. Jak powiedział PAP mł. bryg. Jarosław Kuśmirek z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej, skutki ulewnego deszczu najbardziej odczuli mieszkańcy Poznania i powiatów: poznańskiego i leszczyńskiego.
Wydział zarządzania kryzysowego przy wojewodzie warmińsko-mazurskim poinformował PAP, że powalone przez wichurę drzewa zablokowały tory na szlaku Rudzienice – Samborowo pod Iławą, w wyniku czego wstrzymany został ruch pociągów relacji: Gdynia – Olsztyn (postój w Iławie), Wrocław – Białystok (także postój w Iławie) oraz Olsztyn – Jabłonowo (postój w Starych Jabłonkach). Przewoźnik zorganizował komunikację zastępczą.
Do godz. 16.00 warmińsko-mazurscy strażacy interweniowali 160 razy, w okolicach Elbląga wyłączonych jest 7 stacji transformatorowych – 15 tys. osób jest bez prądu. Problemy z prądem mają też mieszkańcy Wielkopolski. W wyniku piątkowych nawałnic bez prądu jest obecnie 13 tys. użytkowników; najwięcej w okolicach Gniezna, Wrześni, Chodzieży i Szamotuł. W kulminacyjnym momencie ok. godz. 16.00 prądu nie miało 27 tys. użytkowników.
Strażacy apelują, by podczas nawałnic zachować ostrożność i zdrowy rozsądek.
– Zabezpieczmy okna; jeśli wychodzimy z domu, zamknijmy je. Usuńmy z balkonów, parapetów przedmioty, które mogą podczas wichur spaść. Jeśli jedziemy autem i intensywnie pada deszcz, zwolnijmy, a nawet zatrzymajmy się i przeczekajmy nawałnicę. Jeśli jesteśmy poza domem, nie szukajmy schronienia pod drzewami, słupami linii energetycznych czy wiatami – przypomniał Frątczak.
Na podst. RP, PAP, naszdziennik.pl