Choć projekt, który 11 stycznia trafił pod obrady Sejmu i w pierwszym czytaniu doczekał się poparcia Sejmu, popierają go również posłowie Akcji Wyborczej Polaków na Litwie- Związku Chrześcijańskich Rodzin, to uczulają, że nie umożliwia on Polakom na Litwie zapisywania imion i nazwisk w pisowni oryginalnej, gdyż nie przewiduje aż dziewięciu polskich liter ze znakami diakrytycznymi.
Jak podkreśliła poseł Rita Tamašunienė, zapis imion i nazwisk w oryginale jest kwestią od lat podnoszoną przez mniejszości narodowe, a AWPL-ZChR składała wiele projektów legislacyjnych w tym temacie, jednakże za każdym razem w parlamencie brakowało do ich przyjęcia woli politycznej. Tak się stało również niedawno, kiedy posłowie AWPL-ZChR Rita Tamašunienė, Beata Pietkiewicz i Czesław Olszewski zgłosili własną poprawkę, by nielitewskie nazwiska mogły być zapisywane zgodnie z pisownią oryginalną (z użyciem dodatkowych 9 liter ze znakami diakrytycznymi), lecz ta poprawka została przez większość sejmową odrzucona.
– Część posłów litewskiego parlamentu chciała, by nowa ustawa miała zastosowanie wyłącznie wobec obywateli, którzy wstąpili w związki małżeńskie z obcokrajowcami, ale wszyscy obywatele powinni być traktowani jednakowo – uczulała Tamašunienė. – Każdy powinien mieć prawo, by jego nazwisko zostało zapisane zgodnie z oryginalną pisownią – dodała.
Niestety, swoją postawą kolejny raz nie zadziwiła premier Ingrida Šimonytė, która, komentując przyjęcie Ustawy o pisowni nazwisk, wyraziła pozycję podobną do tej, którą przedstawiła minister sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska. Ta ostatnia oznajmiła, że jeszcze nie jest odpowiedni czas na przyjęcie ustawy, zgodnie z którą nielitewskie nazwiska mogłyby być zapisywane zgodnie z pisownią oryginalną (z użyciem znaków diakrytycznych). Biorąc pod uwagę fakt, że każda osoba ma prawo do imienia i nazwiska, godność bowiem jest kwalifikowana jako podstawowe prawo człowieka – ta postawa premier Šimonytė, jak też minister Dobrowolskiej, jest trudna do zrozumienia, bowiem w obliczu jednoznacznego łamania praw człowieka naruszenia te powinny być bezzwłocznie zlikwidowane, zaś prawa człowieka zapewnione ze skutkiem natychmiastowym.
Komentarze
– Bez naszego uporu i natarczywości nie dostalibyśmy nawet jednej literki. Tutaj nie ma dobrej woli, żeby sprawa została załatwiona. Polem do sukcesu jest nasza dobra samoorganizacja. Wiemy, że musimy brać nasz los we własne ręce. Nasze organizacje pomagają nam w tym, żeby naciskać na władze, aby rozstrzygnęły nasze sprawy. Nie chcemy niczego nadzwyczajnego. Jesteśmy w Unii Europejskiej i chcemy, aby europejskie standardy dot. mniejszości narodowych po prostu obowiązywały
Ale zabrakło dobrej woli politycznej.
Polska społeczność od dawna zabiega o należne prawa obywatelskie i na pewno nie zaprzestanie aktywnie pracować w tej kwestii. Ważny jest np. społeczny spis mieszkańców Wileńszczyzny przeprowadzony przez ZPL, dzięki któremu poznajemy faktyczny skład narodowościowy i liczbę Polaków (a nie jak w urzędowych rejestrach państwowych, gdzie obywatele narodowości polskiej "znikają"). Ma to duże znaczenie na przyszłość, gdyż od ilości danej narodowości zależą decyzje np. w temacie szkolnictwa.
Tylko w tym wszystkim jakoś brakuje zrozumienia rządu i koalicji dla potrzeb Polaków mieszkających na Litwie, którzy wciąż nie będą mieć możliwości prawidłowego zapisu własnych nazwisk. Przyzwolenie tylko na literę "w" nie rozwiązuje sprawy. Zapis nazwisk jest prawem człowieka, które w państwie LT nadal jest perfidnie naruszane.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.