O gotowości do dymisji oznajmili w czwartek dwaj ministrowie – szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis i minister komunikacji Marius Skuodis.
Oświadczenia te padły po tym, gdy po wejściu w życie amerykańskich sankcji wobec białoruskiej firmy „Bielaruskalij”, tranzyt jej produktów przez Litwę nie ustał. „Bielaruskalij” jeszcze w listopadzie wpłacił zaliczkę za transport dla Kolei Litewskich, pieniędzy tych ma wystarczyć na transport w grudniu, styczniu i lutym.
W piątek prezydent Gitanas Nausėda skrytykował rząd za trwający tranzyt nawozów „Bielaruskalij” przez Litwę.
„Myślę, że wyrządzona wielka szkoda. Przede wszystkim poważnie nadszarpnięta została reputacja państwa. Deklarując, że trzymamy się polityki zagranicznej, nie możemy wywołać najmniejszych wątpliwości u partnerów, że faktycznie jej przestrzegamy. To są deklaracje i nasze konkretne działania muszą być zgodne” – powiedział Nausėda na konferencji prasowej w piątek.
Mówiąc o zamiarach ministrów w sprawie złożenia rezygnacji powiedział, że ministrowie w innych krajach, którzy zapowiedzieli gotowość do dymisji, już by odeszli, a nie czekali na ocenę premiera.
„To, co do tej pory zostało zrobione, moim zdaniem, nie do końca jest zgodne z zasadą odpowiedzialności politycznej, bo jeśli twierdzi się, że ministrowie są gotowi do dymisji, to w zachodnim świecie politycznym jest przyjęte, że oni tak i czynią. Najpierw jest składane podanie, a następnie stosowne instytucje podejmują decyzję” – powiedział.
Premier Ingrida Šimonytė zapowiedziała, że ogłosi decyzje w sprawie losów ministrów na początku przyszłego tygodnia.
Na podst. ELTA
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.