W opinii polityka „nie ma nawet mowy o tym, by nasza partia usprawiedliwiała działania (Łukaszenki – przyp. aut.), i o tym powiedzieliśmy jeszcze w ubiegły wtorek, tuż po tym, kiedy przeciwko ludzi użyto siły. Powiedzieliśmy, że naszym dążeniem jest zaproszenie do dialogu Łukaszenki i opozycji, o czym, między innymi, mówił nasz Prezydent”.
Z kolei, oceniając działania posła Zbigniewa Jedzińskiego, który w weekend zamieścił wpis na Facebooku, w którym parlamentarzysta wydarzenia w Mińsku porównał do zamieszek w 2009 roku przy Sejmie Litwy, kiedy to do zgromadzonych protestujących strzelano z broni na gumowe kule, byli oni bici przy użyciu pałek, niemało z nich zatrzymano i osądzono, W. Tomaszewski powiedział, że „atak na Jedzińskiego jest wynikiem strachu przedstawicieli nomenklatury sowieckiej, którzy jeszcze zostali w Sejmie, że mieszkańcy Litwy przypomną sobie o antykonstytucyjnych działaniach konserwatystów, takich jak przywłaszczenie emerytur ludzi i ich dochodów”.
Ten wpis jest dedykowany Kubiliusowi i jego partnerom liberałom, którzy wówczas wykazali się postawą nie mniej agresywną przeciwko ludziom niż w chwili obecnej omonowcy na Białorusi. Jedyna różnica polega na tym, że w Mińsku minister spraw wewnętrznych przeprosił za przemoc wobec ludzi, a na Litwie za antykonstytucyjne działania landsbergistów nikt nie przeprosił. Podobnie jak nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności za strzelanie do swoich ludzi” – powiedział w poniedziałkowym wywiadzie dla „Delfi” prezes AWPL-ZChR.
„Delfi” przypomina, że w weekend na swoim profilu na Facebooku Z. Jedziński zamieścił wpis o następującej treści: „Łukaszenko nauczył się od litewskich konserwatystów, jak pacyfikować protesty. Różnica polega na tym, że na Białorusi policja stoi na straży konstytucji, a na Litwie w 2009 r. policja była po stronie tych kto złamał konstytucję, a mianowicie policjanci bronili władzę konserwatystów, która w wyniku tak zwanej „nocnej reformy” łamiąc konstytucję ucięła emerytury i płace zarobkowe”.
Wpisowi temu towarzyszył fragment nagrania zamieszek przy Sejmie, na którym widać, jak funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Wewnętrznego przy użyciu siły tłumią protest.
Komentując publiczną krytykę pod adresem Z. Jedzińskiego, W. Tomaszewski powiedział, że atak ten jest „odpowiedzią byłych współpracowników reżimu radzieckiego, którzy na dziesięciolecia utajnili swoje życiorysy, na pytania podnoszone w Sejmie przez naszą partię, przede wszystkim na kwestię lustracji”.
W. Tomaszewski dodał ponadto, że „podobieństwo w retoryce aktywisty komsomołu i konserwatystów jest ich poglądem na demokrację, że, ich zdaniem, na Litwie dopuszczalna jest tylko jedna prawda, prawda konserwatystów bądź członków nomenklatury radzieckiej zajmujących wysokie stanowiska polityczne”.
„Poprzez zamieszczony wpis Z. Jedziński w sposób sarkastyczny przypomniał konserwatystom o ich błędach, a tego nikt nie lubi. My, jako partia, jedyni w sposób konsekwentny pielęgnujemy wartości chrześcijańskie, podnosimy w Sejmie sprawę dotyczącą Ustawy o lustracji, konwencji stambulskiej, opodatkowania banków. To wszystko nie podoba się pochlebcom, dlatego dobra jest każda okazja, dopuszczając się nawet interpretowania wypowiedzi oponentów w sposób przynoszący im korzyść, co na dodatek zwiększa napięcie wśród mieszkańców” – powiedział W. Tomaszewski.
Polityk oświadczył, że takie „bezwzględne atakowanie naszej partii” nasiliło się również dlatego, że „z najnowszych wyników badań opinii publicznej wynika, że AWPL-ZChR popiera coraz więcej wyborców litewskiej narodowości na terenie całej Litwy”.
Delfi.lt
Komentarze
Poseł Jedziński jest atakowany głównie za uporczywe wnoszenie projektu lustracji kagiebistów i współpracowników sowieckich komunistycznych służb, a niestety wielu takich ludzi ulokowało się w litewskich partiach, biznesie czy polityce, więc ten atak jest w pewnym sensie zrozumiały - oni w ten sposób bronią swojego statusu życiowego który zawdzięczają niegodnej przeszłości, teraz wciąż ukrywanej choć od upadku poprzedniego systemu minęło już 30 lat.
A krytyka pod adresem ministrów-Polaków to przejaw chorego nacjonalizmu, który nie pozwala myśleć, że Polacy nie tylko są w koalicji rządowej ale też zajmują odpowiedzialne funkcje i dobrze sobie z tym radzą, tego "litewski patriota" nie może przyjąć do wiadomości.
Tyle tylko, że tych co atakują nikt nie wybrał na "głos wszystkich Polaków", który miałby prawo do rzetelnej i autorytarnej oceny. Wręcz przeciwnie, są to najemnicy w służbie tych, którzy przez polską społeczność uznani zostali za "persona non grata", co też zostało potwierdzone choćby w ostatnich wyborach, kiedy ci antypolscy najemnicy skompromitowali się uzyskując szczątkowe głosy.
Posądzają ludzi o prorosyjskość, podają wszem i wobec, że Rosja to samo zło, szukają wszędzie "zielonych ludzików" a sami... głosują przeciw ujawnieniu tych co pracowali na rzecz Moskwy zdradzając jednocześnie Litwę!!!
A jak mają pisać "jak było" skoro Okińczyc to były(???) współpracownik KGB jak wskazało dziennikarskie śledztwo Tomkusa i jego gazety?
Niestety wszystkie te nadzieje były płonne. Okazało się, że w wolnej i demokratycznej Litwie odbierają nam prawa, które nasi ojcowie wywalczyli za czasów reżimu sowieckiego. Nie mamy już szkół z polskim językiem nauczania, jak kiedyś, nie możemy używać nazw ulic w języku polskim, nie możemy zapisać imion i nazwisk, nie możemy odzyskać ziemi, którą nam zagrabili sowieci itd. Może jeszcze przed śmiercią dane mi będzie żyć na ojcowiźnie, w wolnym i demokratycznym państwie."
Fragment ten pochodzi z tekstu autorstwa pani Renaty Cytackiej.
Dowodzi on cynizmu i hipokryzji dzisiejszych pieniaczy z partii konserw.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.