Warto zaznaczyć, że tego typu przedsięwzięcia są możliwe dzięki wsparciu finansowemu Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Jego oddział w Łomży, na czele którego stoi pani Hanka Gałązka wielki Przyjaciel Wileńszczyzny, niestrudzona bojowniczka o dobro polskich dzieci na Litwie, od lat troszczy się o rozwój polskich szkół.
Z oferty półkolonii skorzystało ok. 100 dzieci, gdyż przygotowane były 4 – dopasowane wiekowo – grupy, w każdej po 25 osób. Nie dość nauczyć, trzeba byś się bawił – pisał kiedyś Ignacy Krasicki. Podczas półkolonii idealnie udało się uzupełnić ponadczasową maksymę, gdyż pogram tak został przygotowany, że dzieci nawet nie zauważyły, że bawiąc się poznawały historię, dawne zwyczaje, piękno otaczających nas podwileńskich pejzaży.
Spacery tematyczne po Wilnie to ciekawe doświadczenie dla starszych uczniów, którzy znają już twórczość Adama Mickiewicza. Wędrowanie po śladach romantyków, w Roku Polskiego Romantyzmu to najlepsza droga do zrozumienia wielkości swego miasta. Dla wielu młodych ludzi odkrywcze było to, że przemierzane na co dzień w pośpiechu ścieżki to cenne szlaki ukrywające tyle tajemnic z życia polskich literatów. Nie mniejsze emocje wzbudziła wizyta w Mejszagole, oddalonej od Wilna ok. 25 km. Większość uczestników półkolonii odwiedziła miasteczko po raz pierwszy. Wszystko tu było zaskakujące i odkrywcze. Historia Mejszagoły – wspomnianej w „Kronikach” Jana Długosza – bogata w legendy i prawdziwe wydarzenia związane z początkami chrześcijaństwa, ale też zajęcia edukacyjne pozwalające odkryć dawne rzemiosło. Pod czujnym okiem mistrzyni ludowej Margarity Czekolis uczestnicy tworzyli aniołki ze słomy i naczynia z gliny. Poznawali też tajniki wyrabiania mydła. Sztuka ludowa stanowi część tradycji i dorobku kulturalnego narodu. Dlatego tak ważne jest poznawanie dawnych tradycji, historii przodków. Wzmacnia to poczucie tożsamości narodowej, a tym samym wydłuża pokoleniowy łańcuch wartości. Muzeum Księdza Obrembskiego w Mejszagole to oaza wyciszenia a jednocześnie zgłębiania wiedzy o trudnych dziejach Kościoła w XX wieku. Dla dzieci to przede wszystkim miejsce dotknięcia wszystkiego, co zazwyczaj bywa poza zasięgiem ludzi świeckich: naczynia liturgiczne, dawne ornaty. Podczas gry terenowej okazało się, że „pałacyk” – jak kiedyś nazywał gospodarz swoją plebanię – jest świetnym miejscem do zabawy i odkrywania ciekawych tajemnic. Eksplorowanie Mejszagoły zakończyło się na wzgórzu, gdzie kiedyś stał zamek królowej Bony.
Ponieważ podczas obu turnusów półkolonii pogoda dopisywała, wykorzystywano czas na spacery po lesie. Powstał ciekawy projekt „Los śmieci”, który uświadomił, jak ważne jest dbanie o środowisko. Dzieci wracały do domów zmęczone, ale z uśmiechami na twarzach, pamiątkami przygotowanymi podczas zajęć i nieustannym pytaniem: „co będzie jutro” i „dlaczego tak szybko kończy się dzień”. Jeżeli doliczyć do tego mnóstwo śpiewu, radości, smacznych posiłków – to nikogo nie dziwi fakt, że na półkolonie nie trzeba nikogo namawiać. I szkoła zrobiła się przytulniejsza… Raźniej będzie wkroczyć do niej pierwszego września, bo tyle w niej wspaniałych wspomnień.
Monika Urbanowicz
polonistka w Progimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie