W środowy poranek – 23 czerwca – 35 uczniów klas 4-10 wraz z opiekunami wyruszyło na spotkanie z przygodą. Docelowym miejscem była Mierzeja Kurońska, która powitała wycieczkowiczów gorącym słońcem i mnóstwem atrakcji. Tajemnicze i odkrywcze muzeum morskie, fantastyczne i zabawne delfiny i foki – utalentowane w niektórych dziedzinach prawie jak uczniowie (foki śpiewały i tańczyły, delfiny nurkowały) – wszystko to sprawiło niesamowite wrażenia. Dla niektórych uczniów było to pierwsze spotkanie z morzem, więc zachwytom nie było końca. Przyczynił się do tego bogaty program, który tak był przygotowany, by każdy znalazł dla siebie coś ciekawego i odkrywczego. Był nawet czas na kąpiel w morzu, co przy takim upale było wręcz niebiańską przyjemnością.
W drodze do Nidy przewodniczka zatrzymała grupę w rezerwacie kormoranów. Niesamowita przyroda i historia okazałych ptaków, którym grozi wyginięcie, skłoniła uczniów do refleksji nad ochroną przyrody dla następnych pokoleń. Ten edukacyjny wymiar wycieczki pozostawi trwały ślad – uczniowie z wielką wrażliwością obiecywali troszczyć się o skarby natury, które my dziś możemy podziwiać. Trzeba je zachować, by inni również mogli się nimi cieszyć.
A o tym jak niezwykle piękna jest przyroda w swojej okazałości świadczyły wydmy – ten bliski kontakt z naturą jest niezwykle cenny, bo uświadamia nam, że nie wszędzie ingerencja człowieka sieje dobro i że w majestacie imponujących dzieł przyrody, jesteśmy niewielcy.
Szerokie uśmiechy na twarzach dzieci, radość w oczach i entuzjastyczne reakcje świadczą o tym, jak taki wyjazd był potrzebny.
– Super wycieczka – wykrzykiwała uszczęśliwiona Oliwia – mogliśmy nareszcie się spotkać, być razem i tyle wspaniałych miejsc zobaczyć. – I w dodatku mogliśmy wykąpać się w morzu – wtórował jej Kamil, który wywiózł jeszcze mnóstwo wrażeń z wizyty w odnowionym i bardzo nowoczesnym Muzeum Morskim.
Droga powrotna nie była najłatwiejsza. Po pierwsze, z powodu smutku, że to już koniec, po drugie – z powodu potężnej ulewy, burzy z piorunami i prawdziwym „końcem świata”. Na szczęście dzięki wsparciu z Nieba (nasz patron, ks. Józef Obrembski – na pewno orędował za nami), i umiejętności pana kierowcy, cali i zdrowi wróciliśmy do domów. A następnego dnia długo przychodziły wiadomości ze wspomnieniami i podziękowaniami od rodziców: „Dziękujemy! Nasz syn pęka z wrażenia” – napisała jedna z mam i chyba w tych słowach zawarty jest cały sens pracy z dziećmi.
Przed nami wakacje, niech będą czasem wspaniałych przygód i odkrywania nie tylko nowych miejsc, ale i samych siebie!
Waleria Adomaitis