Obszerna, bogata w treść pozycja stanowi przekrój historycznych dziejów najstarszej polskiej szkoły. W tym roku obchodzi ona jubileusz siedemdziesięciolecia powstania. Ale nie tylko z tego powodu warto pokusić się o poznanie losów pokoleń, które nawet po opuszczeniu szkolnych murów, pozostały wierne ideałom i ludziom tworzącym przez lata swoisty konglomerat prawdziwych wartości.
„Mieszkańcy Wilna, którzy znają dzieje szkolnictwa polskiego swego miasta bardzo często narodziny Piątego Gimnazjum nazywają fenomenem wileńskim. Szkoła powstała, gdy jeszcze trwała wojna. Kiedy jednak zostały ogłoszone zapisy uczniów, zgłosiły się tłumy młodzieży. Bo nauka w języku ojczystym dla Polaków jest więcej niż edukacja – to postawa patriotyczna" – wypowiada się na łamach książki były wieloletni dyrektor szkoły Wacław Baranowski.
Połączone dwa polskie gimnazja – 5 Żeńskie i 3 Męskie w jedno – Gimnazjum nr 5, powstało na fundamentach najszlachetniejszych tradycji słynnego Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta, bowiem to nauczyciele tej placówki zaczęli odradzać polskie szkolnictwo. Dziś wszyscy absolwenci są dumni z tego duchowego spadku i swoim życiem często potwierdzają zasadę, iż korzenie nauki bywają gorzkie, ale za to owoce upajają słodyczą.
Niekwestionowaną wartością książki Krystyny Adamowicz są wspomnienia nauczycieli, absolwentów, zwłaszcza tych, związanych ze szkołą w latach 50. – 60. Ich reminiscencje stanowią przywołanie świata, którego już nie ma, ludzi, którzy wyrastali w innej rzeczywistości, niełatwej, wymagającej determinacji i uporu. Kiedy trzeba było milczeć, oni milczeli, ale w taki sposób, że poprzez owo milczenie wyrażali więcej niż przez wypowiadane słowa. Żyli według zasad, które głosili. Nie naciągali rzeczywistości, nie podporządkowywali się jej ślepo. Wierzyli w sens działania. Bardzo wyraźnie zaznacza się postawa nauczyciela – człowieka wielkiego formatu, autorytetu, który wymagał i mądrze wychowywał. Prawie każdy z nich ma swoje miejsce w panteonie zasłużonych dla Ojczyzny – Wileńszczyzny.
„Los rozrzucił absolwentów „Piątki" po całym świecie. Na szkolne spotkania przybywają z wielu miast i krajów. Ich wspomnienia stają się swoistym dokumentem naszej historii, której niestety nie znajdziemy w obecnych podręcznikach. A są to losy nadzwyczaj ciekawe, piękne i trudne, a czasem nawet tragiczne. Ale to one właśnie są prawdziwym opisem rzeczywistości, które można znaleźć w tej książce" – dzieli się z czytelnikami europoseł Waldemar Tomaszewski, rodzinnie związany z tą szkołą.
Na bazie szkoły powstał najstarszy polski zespół pieśni i tańca „Wilia". Do dziś weterani zespołu i jednocześnie absolwenci „Piątki" odczuwają silną potrzebę spotkań i chyba jak nikt inny potrafią się jednoczyć, co jest niewątpliwą osobliwością, regularnie się widywać, organizować i tak zwyczajnie bywać ze sobą.
Jak przystało na kronikę, książka zawiera dużo zdjęć, zarówno tych, z lat szkolnych, jak i licznych spotkań absolwentów. Wyszperane z zakamarków domowych archiwów są dziś przypomnieniem twarzy, uśmiechów...
Dlatego warto tę książkę mieć w swoich zbiorach. Wielu odnajdzie w niej siebie i swoich bliskich, wielu pozna naszą, polską historię obdartą z cenzury. Krystyna Adamowicz zaprosiła wszystkich na wędrówkę drogą wydeptaną przez nieprzeciętnych wilnian – wiele jeszcze możemy się od nich nauczyć.
„Jestem dumna, że szkoła, którą mi przyszło kierować, powstała na bezcennych fundamentach wspaniałych tradycji polskiego szkolnictwa Wilna. (...) W tej szkole zostali wykształceni ludzie, częstokroć kontynuujący nauczanie w niej nowych pokoleń. Chciałabym, aby historia ukazana na kartach tej kroniki była cenną pamiątką i źródłem informacji o wileńskiej Szkole Średniej im. Joachima Lelewela – najstarszej polskiej szkole w powojennym Wilnie" – wypowiada się obecna dyrektor Edyta Zubel.
Cóż, taka przeszłość naprawdę zobowiązuje...
Monika Urbanowicz
"Rota"