Premier Polski Mateusz Morawiecki podczas prezentacji „Tarczy antyinflacyjnej dla Polski” oświadczył, że „państwo jest jak wielka rodzina, która musi wspierać się w trudnych czasach”. Polscy przedsiębiorcy, chcąc pokazać społeczeństwu, że obniżka podatku VAT nie podniesie ich zysków, publicznie ogłaszają zmiany cen produktów i usług przed i po obniżce VAT. Dlatego też korzyść jest oczywista i obciążenie wywołane sezonem grzewczym Polacy odczują minimalnie. Poniżej zmiany zainicjowane przez polski rząd:
• 0% podatku VAT – na produkty spożywcze;
• 8% VAT – na paliwo;
• 8% VAT – na ogrzewanie;
• 5% VAT – na gaz w styczniu, zaś od lutego – 0% VAT;
• 5% VAT – na elektryczność;
• 0% VAT – na nawozy;
• Państwowe przedsiębiorstwo „PGNiG Obrót Detaliczny” o 25% zmniejszył ceny na gaz dla klientów biznesowych. Z takiej samej obniżki skorzystają też małe przedsiębiorstwa usługowe (małe piekarnie, fryzjernie i in.);
• wypłacana jest dodatkowa pomoc dla gospodarstw domowych, które nie mają centralnego ogrzewania od 400 do 1500 zł rocznie (od 87 do 327 euro) w zależności od dochodów i liczby osób;
• nie zapominajmy, że już od kilku lat wypłacane jest 500 zł (109 euro) na każde dziecko, gdy na Litwie z trudem wypłaca zaledwie nieco ponad 70 euro;
• oraz 13. emerytura dla seniorów.
Toteż nie należy się dziwić, że coraz więcej naszych rodaków kieruje się w stronę Suwałk, zaś przedsiębiorcy litewscy skarżą się, że trudno jest konkurować z polskimi producentami. To nie jest „brak miłości” do swojego kraju, to szukanie możliwości, by przeżyć, zaoszczędzić, by wystarczyło pieniędzy na czynsz czy na inne wydatki. Już dzisiaj działające przy granicy stacje paliw ogłaszają, że będą musiały skracać godziny pracy lub nawet zwalniać pracowników, gdyż w warunkach spadku liczby klientów i wzrostu minimalnych płac coraz trudniejsze jest utrzymanie zatrudnionych. Tymczasem przedsiębiorstwa logistyczne i osoby prywatne po zdroworozsądkowych obliczeniach będą tankować w Polsce, gdzie za litr paliwa zapłacą po prostu mniej.
Jeżeli rząd sądzi, że wystarczy wzrostu przychodów zatwierdzonego w budżecie, to rzeczywistość jest całkiem inna – wymaga nowych decyzji i środków. Minister finansów półgębkiem mówi, że być może należałoby obniżyć VAT na ogrzewanie do 5%. Reagować należy tu i teraz, bezzwłocznie podejmować decyzje, udzielić swoim obywatelom, przedsiębiorcom realnego wsparcia, przynajmniej tymczasowo obniżać podatki czy zwiększać liczbę osób otrzymujących rekompensaty.
Nie mamy, w odróżnieniu od Polski, własnej waluty, lecz przynależność do strefy euro też daje możliwości. Zrozumiałe, że łatwiej jest nie robić nic, ludzie jakoś sobie poradzą, przecież nie po raz pierwszy. Naród jest cierpliwy i pomysłowy. Przeżyliśmy nocną reformę podatków i drastyczne obniżki emerytur i świadczeń. Teraz należy zdecydować, jak przeżyć, gdy inflacja osiąga dwucyfrowe wartości i nie ma zamiaru się zatrzymać. Paradoksalnie, podczas gdy inne państwa obniżają podatki, na Litwie ze strony rządzącej większości coraz częściej zdarza się usłyszeć o nowych podatkach, na przykład od nieruchomości, zanieczyszczeń czy akcyzach, lecz nie o reakcji na wzrost cen.
Rita Tamašunienė, starosta frakcji Regionów Litwy
Komentarze
Jeśli nie pomagają to niech nie przeszkadzają http://mojekresy.pl/jesli-nie-chcecie-pomoc-to-przynajmniej-nie-przeszkadzajcie-o-manipulacjach-przelomiec
No kto im takie bzdury wkłada do głowy? Wydaje się, że wykształceni, jakieś doświadczenie mają... No jak minister finansów może powiedzieć, że jesteśmy różnymi państwami w kontekście ekonomii? To co ekonomia jest pisana pod każdy kraj oddzielnie czy jest niezależna? Czy inflacja wybiera sobie, gdzie znajdzie zastosowanie czy jest wynikiem tych samych, dla każdego kraju, uwarunkowań? No co za głupi rząd.
Po prostu rząd Litwy jest słaby jak chyba nigdy przedtem. To rząd owładnięty tylko postulatami środowisk homoseksualnych i innych odmian LGTB, a rzeczywiste problemy mieszkańców kraju zupełnie zdają się ich nie interesują.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.