Na czele bloku rozsądku

2015-11-29, 16:34
Oceń ten artykuł
(10 głosów)
dr. Andrzej Zapałowski dr. Andrzej Zapałowski fot. zapalowski.eu

Z dr. Andrzejem Zapałowskim, historykiem, wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, rozmawia Mariusz Kamieniecki

– Dziś rozpoczyna się szczyt Unia Europejska – Turcja, tymczasem atmosfera wokół kwestii imigrantów islamskich coraz bardziej się zagęszcza, a solidarność europejska zaczyna pękać. W jakim kierunku mogą pójść ustalenia spotkania szefów państw w Brukseli?

– Europa Zachodnia zderzyła się z problemem, którego nie jest w stanie rozwiązać metodami „europejskimi”. Dla nielegalnych imigrantów europejskie wartości to kompletne bzdury. Dla nich liczą się pieniądze, samochody i mieszkania oraz ich sposób życia i religia. Do świadomości europejskich biurokratów wciąż nie dociera fakt, iż dla kogoś religia i zwyczaje mogą mieć zasadnicze znaczenie. Jest to mur, który będzie oddzielał obydwie społeczności, tzn. rodzimych Europejczyków od islamskich uchodźców. Bruksela w tej sytuacji zrobi to, co najlepiej potrafi, czyli da Turcji pieniądze, aby zablokować dalszy napływ imigrantów. Mowa jest także o zniesieniu wiz dla Turków. Pytanie tylko, kto zagwarantuje, iż kolejny napływ nie nastąpi z tureckim paszportem w ręku?

– W szczycie weźmie udział premier Beata Szydło, która uważa, że potrzebna jest nowa agenda, jeśli chodzi o przyjmowanie imigrantów w Europie. Co może zrobić premier polskiego rządu, którego stanowisko w tej kwestii jest jasne i czy pod naszym wpływem możliwa jest refleksja w coraz bardziej podzielonej UE?

– Już obecnie rząd Bawarii publicznie popiera działania premiera Orbana na Węgrzech, a Słowacja, Czechy, Dania czy Bułgaria mówią stanowcze NIE! dla imigrantów. Jeśli rządy Niemiec i Francji nie są w stanie przyznać się do błędu, to musi na nich to wymusić Europa Środkowa. Jestem przekonany, iż społeczeństwo zachodniej Europy w znacznej większości patrzy także na Warszawę z nadzieją, że właśnie Polska stanie na czele bloku rozsądku. Nie należy się obawiać tego, co wypisują zachodnie media, bo one straszą w imieniu swoich rządów.

–Polski rząd zapowiada, że nie zrobi nic, co narażałoby nasz kraj na niebezpieczeństwo. Czy są to tylko słowa, które mają uspokoić nastroje społeczne, czy może przełożą się na jakieś konkretne działania?

– Należy wierzyć zapewnieniom rządu. Jeśli okazałoby się, iż obecny rząd się złamie w sprawie uchodźców, to pod znakiem zapytania stanie jego wiarygodność, i to już na początku kadencji. Rząd Zjednoczonej Prawicy musi brać pod uwagę masowe demonstracje przeciwko przyjmowaniu uchodźców. Nie wolno dopuścić, aby się to odbiło na zasadniczych reformach państwa. Dobro Polski i Polaków jest celem rządu, a nie nieproszeni i roszczeniowi goście. Jeśli dzieje im się krzywda, to owszem, możemy im pomóc materialnie w ich krajach, jeśli chcą dobrobytu, to możemy im pomóc go budować, ale w krajach ich pochodzenia. Jeśli chcą walczyć o swoje państwo, to dajmy im broń i niech walczą, tak jak w obronie swojej ojczyzny walczyły setki tysięcy Polaków w czasie II wojny światowej. Natomiast nie powinniśmy ich przyjmować do siebie. Z jednej strony to stwarza zagrożenie, a z drugiej mamy własne problemy, wielu Polaków żyje na skraju ubóstwa i rolą państwa w pierwszym rzędzie jest pomoc swoim obywatelom.

– Jakie, Pana zdaniem, problemy powinna postawić Polska na szczycie w Brukseli?

– Przede wszystkim należy zdefiniować podstawowe kwestie, czyli kiedy na granicach Unii pojawi się szczelna bariera? Dlaczego każdy rozsądny kraj we Wspólnocie ma sam się ze wszystkich stron odgradzać? Ponadto należy odpowiedzieć na pytanie, jakie są granice ilościowe przyjmowania uchodźców. Jeśli ich nie ma, to może się okazać, że wstępowaliśmy do innej Unii niż ta, którą próbuje teraz stworzyć Bruksela. Są także inne kwestie jak chociażby tożsamościowe, a mianowicie należy postawić problem: dlaczego chrześcijaństwo we Wspólnocie jest zwalczane przez Brukselę, a fundamentalny islam jest tolerowany? Co będzie, jeśli się okaże, iż za kilka miesięcy rozczarowane tysiące imigrantów w proteście będą palić europejskie miasta, co zważywszy na to, z czym już dzisiaj mamy do czynienia, wcale nie jest abstrakcją? Pytanie: czy także mamy to tolerować? To tylko niektóre z kwestii do rozważenia, których jest bardzo dużo.

– Jak przyjął Pan ultimatum Szwecji czy wręcz dyktat dotyczący zmuszania innych krajów do przyjmowania większej liczby imigrantów?

– Ten kilkumilionowy kraj chce narzucać dyktat setkom milionów Europejczyków. Jak ktoś jest nierozsądny, powiem to wprost – głupi i w swojej głupocie trwa, to niech sam się z tym problemem upora, a nie apeluje, aby inni część ich głupoty brali na siebie.

– Donald Tusk w jednej ze swoich wypowiedzi stwierdził, że należy pomóc krajom, które są na pierwszej linii frontu imigracyjnego...

– To Grecja i Włochy są na pierwszej linii frontu. To im trzeba pomagać, a nie Niemcom czy Szwecji, czyli państwom leżącym z dala od linii pierwszego uderzenia. To Berlin i Sztokholm w części wywołały zagrożenie, z którym dziś mamy do czynienia. Efekt jest taki, że kraje leżące nad Morzem Śródziemnym mają teraz gigantyczne problemy. To przez taką właśnie politykę w przyszłym roku Wielka Brytania zapewne wystąpi z Unii. Nie łudźmy się, problemy nie będą maleć, one będą się gigantycznie nawarstwiać. Najgorsze jest to, że bezrefleksyjni unijni decydenci tego nie dostrzegają i w swoim zacietrzewieniu, niczym ślepcy prowadzą Europę wprost ku ogniu.

– Dzisiejszy szczyt odbędzie się w cieniu napięć między Turcją a Rosją po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca na granicy syryjsko-tureckiej. Czy echa tego wydarzenia mogą mieć i ewentualnie jaki wpływ na te rozmowy?

– Oczywiście. Turcja jest krajem, który ma zahamować napór nielegalnej imigracji na Europę. Ta sama Europa jednocześnie walczy z tzw. Państwem Islamskim, od którego Ankara kupuje ropę, zapewniając terrorystom gigantyczne wpływy finansowe. Pytanie tylko, czy Europa zapłaci Turcji za zatrzymanie nielegalnych imigrantów i rezygnację z biznesu z terrorystami?

– Putin domaga się przeprosin, a szef rosyjskiej dyplomacji zapowiedział od przyszłego roku zawieszenie ruchu bezwizowego z Turcją. Z kolei prezydent Recep Tayyip Erdogan ostrzega Rosję, żeby nie igrała z ogniem, a tureckie MSZ zaleca swoim obywatelom powstrzymanie się od podróży do Rosji. Jak może się rozwinąć ten konflikt?

– Obecnie na Bliskim Wschodzie to Rosja ma więcej atutów w swoim ręku niż Turcja. To ona została zaatakowana, to ona walczy z tzw. Państwem Islamskim. Z czasem w miarę zwiększania się zagrożenia terrorystycznego w Europie jest prawdopodobne, iż sympatia będzie po stronie chrześcijańskiej Moskwy, a nie islamskiej Ankary. Proszę zwrócić uwagę, że Francja nie może zbudować skutecznej koalicji antyterrorystycznej bez Rosji z uwagi na jej potencjał militarny w Syrii. Jeśli to zrobi, a będzie to nieskuteczne, to już otwarta droga, aby na początku 2017 r. prezydenturę we Francji objęła prorosyjska Marine Le Pen.

– Możemy spodziewać się wzrostu napięć na linii Moskwa – Ankara?

– Te napięcia będą natury politycznej i gospodarczej. Należy pamiętać, iż mamy do czynienia z dwoma przywódcami o wyjątkowo mocnych osobowościach. Turcja jest wschodzącym mocarstwem, a Rosja rzeczywistym, i w dodatku nuklearnym. W tym regionie za Moskwą stoi Teheran i coraz wyraźniej Bagdad. Jeśli Turcja przekroczy pewną linię, to zostanie powołane do życia państwo Kurdów, co gwałtownie zdestabilizuje Turcję.

– Czy rozpoczynający się w poniedziałek szczyt klimatyczny pod egidą ONZ w Paryżu, gdzie Erdogan chce się spotkać z Putinem, może przynieść złagodzenie napięć i komu bardziej powinno zależeć na rozwiązaniu tego konfliktu?

– Dla Putina tylko publiczne przeproszenie Erdogana jest do przyjęcia. Rozmowa może się odbyć i niezależnie od jej przebiegu będzie ona na korzyść Putina, który pokaże światu, iż to nie on jest katalizatorem konfliktu. Proszę zauważyć, iż obecnie Rosja po aneksji Krymu staje się ofiarą. Na politycznym froncie Ukraina przegrywa z Syrią. Najgorsze dla Polski, czego się obawiam, jest ewentualna próba przypomnienia światu, iż jest nierozwiązany konflikt na Ukrainie i tu Kijów może być czynnikiem, który jeszcze bardziej zdestabilizuje sytuację.

– Dziękuję za rozmowę.


logo-nasz-dziennik

Komentarze   

 
#20 ... 2015-12-11 21:16
no i okazuje się, że jednak Orban miał rację...
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#19 zorro 2015-12-10 11:58
Takie opinie trzeba nagłaśniać jak najszerzej. Konstruktywna, niestronnicza, objektywna analiza sytuacji. Miło poczytać
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#18 obserwator 2015-12-09 13:38
Zapałowski jak zawsze w formie, odpowiada precyzyjnie bez sztucznego zadęcia ni poprawności politycznej, która wielu innym odbiera rozum. Warto poczytać kogoś, kto naprawdę ma coś do powiedzenia.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#17 mirek 2015-12-09 12:47
Premier Orban mi się podoba. Twardo bronił wartości chrześcijańskich i mówił niepopularne rzeczy. Media marginalizowały go a teraz staje się jednym z autorytetów europejskich.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#16 leo 2015-12-08 11:08
By się obronić przed imigrantami (co sami zgotowali) sprzedadzą się Turkom. Dadzą im bezwiowy wjazd i kilka miliardów z góry.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#15 BARAK 2015-12-08 10:19
A tam zza oceanu Obama patrzy i się śmieje. Przecież to Amerykańska agresja wywołała tą całą imigrację. Po co tam leźli "niosąc demokrację" z karabinem w łapach?
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#14 oki 2015-12-08 10:11
dr. Andrzej bardzo rozsądnie mówi. Treść trafia w sedno i przemawia do ludzi. Cała problematyka wyłożona na alerzu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#13 ZygZyg 2015-12-08 09:21
Swietny tekst. Gratuluje autorowi!
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#12 Ryś 2015-12-08 09:14
Cała ta afera jest skutkiem z góry zaprojektowanego projektu odpowiednich służb USA.Jeżeli Europa ma głowę to niechaj dobrze zastanowi się jak musi dalej działać dla wymazania tego bałaganu.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 
 
#11 PL 2015-12-06 11:44
Polski rząd zapowiada, że nie zrobi nic, co narażałoby nasz kraj na niebezpieczeństwo. Mam nadzieję, że to nie tylko obietnice dla uspokojenia ludzi, ale faktyczne stanowisko władz, które będzie realizowane.
Cytować | Zgłoś administratorowi
 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Czwartek, 19 grudnia 2024

    Łk 1, 5-25

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan z oddziału Abiasza, imieniem Zachariasz. Miał on żonę z rodu Aarona, której było na imię Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi przed Bogiem, bo nienagannie zachowywali wszystkie przykazania i przepisy Pańskie. Nie mieli oni dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna, a oboje byli już w podeszłym wieku. Pewnego razu Zachariasz sprawował kapłańską służbę przed Bogiem według ustalonej kolejności swojego oddziału. Zgodnie ze zwyczajem kapłańskim został on wyznaczony przez losowanie, by wejść do świątyni Pana i złożyć ofiarę kadzenia. A w czasie składania ofiary mnóstwo ludzi modliło się na zewnątrz. Nagle po prawej stronie ołtarza kadzenia ukazał mu się anioł Pański. Zachariasz przeraził się na jego widok i ogarnął go lęk. Lecz anioł powiedział do niego: „Nie bój się, Zachariaszu, bo twoja modlitwa została wysłuchana. Twoja żona Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie powodem radości i wesela i wielu będzie się cieszyć z jego narodzenia. Stanie się wielki przed Panem; nie będzie pił wina ani sycery i już w łonie matki napełni go Duch Święty. Wielu Izraelitów nawróci do Pana, ich Boga. Sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza. Zwróci serca ojców ku dzieciom, nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych i przygotuje Panu lud dobrze usposobiony”. Zachariasz zapytał anioła: „Po czym to poznam? Przecież jestem już stary, a moja żona też jest w podeszłym wieku”. Anioł mu odpowiedział: „Ja, stojący przed Bogiem Gabriel, zostałem posłany, by przemówić do ciebie i oznajmić ci tę dobrą nowinę. Ponieważ jednak nie uwierzyłeś moim słowom, które się wypełnią w swoim czasie, staniesz się niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie”. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w świątyni. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich przemówić. Wtedy domyślili się, że miał widzenie w świątyni. A on dawał im znaki i pozostał niemy. Gdy skończył się czas jego służby, wrócił do domu. Potem jego żona Elżbieta poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Mówiła: „Tak uczynił mi Pan, gdyż wejrzał na mnie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24