Po wielu formalnościach, które poprzedziły proces odnowy tego zabytku o wysokiej wartości artystycznej, oddany został on w ręce polskich konserwatorów najwyższej klasy. W składzie ekipy, która w tych dniach pracowała na Rossie: mgr Zenon Sadecki, konserwator rzeźby kamiennej i elementów architektury, wieloletni pracownik ASP w Warszawie; mgr Antoni Ciężkowski, konserwator rzeźby kamiennej i elementów architektury; mgr Janusz Mróz, konserwator metalu; mgr Wiesław Grzegorek, architekt-konstruktor, w którego gestii są zalecenia na prace konserwatorsko-budowlane w obrębie tumby pomnika; Waldemar Sadecki, student V roku Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Wstępne roboty budowlano-murarskie wykonał wilnianin Wiktor Nowosielski, zabezpieczając w ten sposób pomnik, który w znacznej mierze zagrożony był runięciem z wysokiej skarpy.
Zenon Sadecki, kierujący pracą zespołu realizującego zadanie na Rossie: po oczyszczeniu cokołu z piaskowca, okazało się, że stan zachowania powierzchni jest dobry, bez śladów mechanicznych zniszczeń. Są zaledwie niewielkie wykruszenia na jego krawędziach. Popękane są narożniki płyt okładzinowych cokołu, wykonane z labradorytu. Ich demontaż pozwoli usunąć produkty korozji, zabezpieczyć rdzeń przed negatywnym oddziaływaniem na płyty okładzinowe. Jedną z płyt trzeba będzie wymienić.
Przywrócenie dawnego blasku figurze anioła – to dzieło rąk Janusza Mróza Centymetr po centymetrze skrupulatnie usuwa nawarstwienia. Już widoczne są jego piękne szaty...
Polscy konserwatorzy mówią, że na razie definitywnie nie wiadomo, jak rzeźba jest zamocowana w cokół. Po jego zdemontowaniu można będzie określić samą konstrukcję oraz wewnętrzny stan jej zachowania. To kolejny i bardzo ważny etap prac. Postaramy się je relacjonować na naszych łamach.
Na zakończenie wiadomość mało pocieszająca, ale ze szczęśliwym finałem. Otóż, po rozpoczęciu robót, ekipa polskich konserwatorów jednoznacznie stwierdziła, że bezcenne dzieło – anioł – przygotowywany był przez złoczyńców do zdemontowania (widoczne są ślady podważania rzeźby). Prawdopodobnie dokonano tego przed kilku laty, kiedy na Rossie miała miejsce wielka kradzież zabytkowych elementów metalowych (plakiety, portrety) na grobach Józefa Montwiłła, Tadeusza Wróblewskiego, Józefa Bałzukiewicza. Wtedy też złodzieje podważyli stojące na postumencie popiersie Joachima Lelewela. Tylko dzięki błyskawicznej akcji Społecznego Komitetu Opieki nad Stara Rossą w Wilnie i oddanej pracy wileńskiego konserwatora dzieł sztuki, Czesława Połońskiego, ta cenna pamiątka ocalała.
Halina Jotkiałło
Fot. Piotr Zambrzycki
"Tygodnik Wileńszczyzny"