Na otwarcie wystawy znanego artysty przybyło spore grono krewnych, przyjaciół oraz kolegów po fachu zarówno z „Elipsy”, jak też z Wileńskiego Klubu Artystów „Plekšnė”, Związku Malarzy Litwy oraz Litewskiego Związku Malarzy Restauratorów. Wśród uczestników ceremonii otwarcia był też Julius Jokubonis, syn słynnego rzeźbiarza Gediminasa Jokubonisa, twórcy pomnika Adama Mickiewicza w Wilnie. Julius m.in. pozował dla ojca, gdy ten narzucał szkice pomnika wieszcza.
Wśród gości byli też kompozytor i wykonawca Antanas Jonušas, zasłużony leśniczy i działacz społeczny Jonas Rimantas Klimas, encyklopedysta Kazimieras Arvydas Karaška, grono kolegów z „Elipsy” z prezeską Danutą Lipską na czele. Pod adresem autora wypowiedziano wiele ciepłych słów po litewsku i polsku. Przemawiający podkreślali wrażliwość, uniwersalność, wszechstronność oraz talent autora, z którego „dumni być powinni zarówno Polacy, jak i Litwini”. W trakcie przemówień obsypano Czesława Połońskiego komplementami, nazywając go „bojarzynem Obojga Narodów”.
Danuta Lipska podkreśliła, że obrazy autora są zwierciadłem duszy artysty, emanuje z nich piękno i ciepło. Poinformowała, że dokonania i dorobek Czesława Połońskiego został zauważony i doceniony w Polsce i nie tak dawno wręczono mu Srebrny Krzyż Zasługi RP.
Giedrė Bulotaitė-Jurkunienė, szefowa Wileńskiego Klubu Artystów „Plekšnė” powiedziała, że zna pana Czesława od dawien dawna, razem bowiem uczęszczali do 4-letniej szkoły plastycznej (obecnie Szkoła Plastyczna im. Justinasa Vienožinskasa). Imponuje jej pracowitość i zaangażowanie autora, który co roku uczestniczy w wystawach organizowanych przez klub, jak też personalnych wystawach i plenerach w kraju i poza jego granicami.
Prowadzący ceremonię Genadiusz Fedorowicz, kustosz MEW, podkreślił mistrzostwo i głębię myśli artysty, którego obrazy kryją w sobie tajemnicę i przeczucie jakiegoś wydarzenia.
Autor wystawy do wylewnych raczej nie należy. Skromny i małomówny twierdzi, że w tym wyręczają go jego obrazy.
– Chciałbym, żeby na moje prace ludzie nie tylko patrzyli, ale też zastanawiali się nad tym, co przedstawiają i sugerują – zauważył. Dodał, że człowiek nierozerwalnie jest związany z przyrodą i dlatego często odwiedza ojcowiznę – wieś Punżany w gminie bujwidzkiej – gdzie nie tylko dogląda pasieki z dwudziestoma rodzinami pszczelimi, ale też szuka natchnienia. – Co roku do ojcowskiej siedziby przylatuje bocian. Jest niczym zwiastun zmian, czegoś nowego i dlatego utrwaliłem go na jednym ze swych obrazów – przyznał Połoński, który jeszcze raz podkreślił, że obserwowanie przyrody wzbogaca i oczyszcza duszę mieszczucha.
Mimo tego, że malarz jest już od dawna na emeryturze jednak nie składa broni: nadal tworzy – maluje farbami olejnymi i akwarelą, rysuje ołówkiem bądź węglem, a ponadto na zlecenie wykonuje prace konserwatorskie. Jako zawodowy artysta sztuki posiada ku temu upoważnienie, przysługujące mu do końca życia.
Tak się ostatnio złożyło, że otwarciom wystaw towarzyszy śpiew i muzyka. Tak było również i tym razem. Litewskie pieśni ludowe wykonali Jonušas oraz Klimas, a popularne piosenki w języku polskim wykonała Katarzyna Parszuta, chórmistrzyni Centrum Kultury w Podbrodziu.
Zygmunt Żdanowicz
Tygodnik Wileńszczyzny