L24: „Żmuty” to Twój trzeci tomik poezji, z tego drugi wydany w Wilnie. Dlaczego gdańszczanin wydaje swoje książki w Wilnie?
TS: Jestem dumny i szczęśliwy, że kolejna moja książka ukazała się w Wilnie. Kocham miasto nad Wilią, z niego pochodzi znaczna część moich przodków, w tym moja Babcia Basia, która się w nim urodziła. Chciałem, by moje związki z Wilnem nie ograniczały się tylko do wspomnień o przeszłości, ale by były żywe i obecne. Do tego jeszcze dochodzi kwestia wsparcia dla polskiego słowa na Litwie. Wydając książkę po polsku na Litwie, wzbogacamy polskie dziedzictwo wielokulturowego Wilna.
L24: Jesteś związany z Wilnem nie tylko poprzez poezję...
TS: Tak, Wilno to nieodłączna część mojego życia. O wileńskich korzeniach rodziny już wspomniałem. Działałem też na rzecz praw językowych Polaków na Litwie, wnosząc w 2011 roku petycję do Parlamentu Europejskiego w tej sprawie. Dzięki tej petycji problemy polskiej mniejszości zostały nagłośnione na forum europejskim. Między innymi wówczas poznałem Posła Waldemara Tomaszewskiego, który podczas posiedzenia Komisji Petycji PE w 2012 w sposób niezwykle silny i odważny przedstawiał argumenty polskiej mniejszości w zakresie praw oświatowych i językowych. Obecnie współpracuję z wileńskim Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki, którego jestem wolontariuszem. Jestem też członkiem Stowarzyszenia Naukowców Polaków Litwy oraz stałym współpracownikiem kwartalnika „Znad Wilii”. Kilka razy uczestniczyłem w Międzynarodowym Festiwalu Poezji „Maj nad Wilią”. A do tego od ubiegłego roku jestem dyrektorem artystycznym festiwalu „Wilno w Gdańsku”.
L24: Co łączy Wilno i Gdańsk? Czy nasze miasta szczególnie współpracują na niwie kultury?
TS: Wilno i Gdańsk łączy wieloletnia i wzajemna współpraca partnerska. Gdańszczanie kochają Wilno i jestem przekonany, że wilnianie odwzajemniają te uczucia wobec Gdańska. Nasze miasta są wielokulturowe, mają podobne historie związane ze zmianą składu narodowościowego po II wojnie światowej. Zarówno w Wilnie, jak i w Gdańsku liczy się solidarność i miłosierdzie. Solidarność to symbol Gdańska, a miłosierdzie – Wilna. Przecież te piękne wartości wspaniale się uzupełniają. Chcę podkreślić, że w Gdańsku zawsze czekamy na Dni Wilna i nie wyobrażam sobie, by kiedyś ich zabrakło. Współpraca na niwie kultury to także żywe i owocne kontakty dwustronne, bezpośrednie. Cieszy fakt, że młodzi twórcy z Wilna byli gośćmi wielu organizowanych przeze mnie spotkań literackich. Przede wszystkim trzeba jednak docenić zaangażowanie samorządu Wilna i Gdańska, by ożywiać i kontynuować tradycje wspólnych przedsięwzięć kulturalnych.
L24: Wróćmy do „Żmutów”. Skąd pomysł na taki tytuł książki i czy są w niej wiersze związane z Wilnem i Litwą?
TS: Sam tytuł „Żmuty” nawiązuje do polskiego słowa żmut znanego i używanego niemal wyłącznie na Litwie. Jest to celowe wskazanie na moje korzenie, ale także na tradycje literackie Wilna. Żmut to bezładnie poplątane włosy, sznurki, tasiemki. Ale żmut może oznaczać też coś nie do rozwiązania, uwikłanie, nierozstrzygnięty problem. Ze „żmutów” składa się właściwie całe nasze życie. A i poezja, słowa, które się na nią składają, mogą być owymi nierozplątanymi „żmutami”. Dlatego tytuł ten wskazuje, że w twórczości poetyckiej chciałbym podjąć najbardziej trudne, wręcz nierozwiązywalne zagadnienia i zmagania, z którymi mierzy się każdy człowiek. Jeżeli zaś idzie o wiersze, nazwijmy to „litewskie”, to jest ich co najmniej kilka, by wymienić takie tytuły jak: „Rozdarte”, „Książkonosiciel z Fabianiszek”, „Madonna di Mottola”, „Kraj deszczu”. Zapraszam do lektury tomiku, a te zagadkowe tytuły na pewno nieco się wyjaśnią.
L24: Jesteś prawnikiem, piszesz wiersze, działasz społecznie i naukowo. Czego życzyć gdańszczaninowi z wileńskimi korzeniami na różnych polach działalności?
TS: Tęsknię za Wilnem i życzę sobie i wszystkim, byśmy mogli już na nowo bez przeszkód i często podróżować. Przed pandemią w Wilnie bywałem kilkukrotnie w ciągu jednego roku. Spędzałem wakacje, przyjeżdżałem w każdej wolnej chwili. Teraz jest to utrudnione, a serce ciągnie ku ukochanym miejscom. Ku Ostrej Bramie, ku Placu Katedralnemu, ku wileńskim uliczkom. Ku przyjaciołom. Obyśmy jak najszybciej spotkali się w Wilnie!
L24: Dziękujemy za rozmowę.
TS: Ślicznie dziękuję i do zobaczenia w Wilnie albo podczas Wilna w Gdańsku!
Komentarze
"Ukochana moja ziemio,
Wileńszczyzny drogi kraj.
Na nic Ciebie nie zamienię,
Z Tobą żyć i umrzeć daj."
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.