W piątek, 6 marca, w sali Towarzystwa Śpiewaczego „Lutnia” miał miejsce wieczór wileński, który zainaugurował dwudniową imprezę kaziukową w Zgierzu. Przybyli prezydent Zgierza Przemysław Konrad Staniszewski, jego pierwszy zastępca Bohdan Bączak i drugi zastępca Tomasz Dziedzic, sekretarz Robert Chocholski.
Gość specjalny – Cezary Żak
Wszystkich zgromadzonych powitał pracownik Wydziału Promocji i Kultury Urzędu Miasta Zgierz Jakub Niedziela, zapowiadając gościa specjalnego aktora Cezarego Żaka. Przed spotkaniem z nim wystąpiła kapela „Suderwianie”, która niejako nastroiła publiczność na „kaziukową” nutę. Gdy umilkły dźwięki kapeli na scenie pojawił się Cezary Żak, znany aktor teatralny i filmowy, reżyser.
Urodził się w 1961 roku w Brzegu Dolnym. W 1985 roku ukończył studia na wydziale aktorskim wrocławskiej filii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Grał w Teatrze Współczesnym w Krakowie, Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze, Teatrze Powszechnym w Warszawie, jak też w serialach „Ludzie Chudego”, „Tajemnica twierdzy szyfrów” i „Ranczo”, które stało się kultowym serialem tysięcy Polaków zasiadających przed szklanym ekranem.
Spotkanie z aktorem prowadził Niedziela, zadając mu pytania. Zapytany o swe korzenie rodzinne i o Wilno tak odpowiedział: „Moja rodzina pochodzi zza Buga, ze strony mamy był majątek k. Baranowicz... Po raz pierwszy w Wilnie byłem 6 marca osiem czy dziesięć lat temu. Zachwyciłem się nim. Mam wspomnienia z babci ust usłyszane, jak tam było drzewiej. Babcia w 1941 roku została wywieziona do Syberii, a w 1946 roku z czwórką dzieci przyjechała do miasta Brzeg Dolny, 30 km od Wrocławia. Tam się urodziłem...”. Cezary Żak opowiedział o swych humorystycznych perypetiach przy wstąpieniu na studia, jak też o kulisach kręcenia seriali „Miodowe lata” i „Ranczo”, w którym grał Wójta i Księdza. – Wójt to jest właściwie mój stryj z dzieciństwa, który był sołtysem na wsi k. Brzegu Dolnego, gdzie spędzałem wakacje. Mocno za pysk tę wieś trzymał. A ksiądz – to obserwacja z różnych kościołów, do których chodziłem i obserwowałem jak się księża zachowują – mówił aktor. Na pytanie czy będzie dalszy ciąg „Rancza” odpowiedział, że wiele od tego czasu, gdy był kręcony, zmieniło się, jest przeciw jego kontynuowaniu. Żak wspomniał o swej przygodzie z reżyserią, gdy jako reżyser zaproponował pracę w jednej ze swych sztuk Krystynie Jandzie, Barbarze Krafftównie, śp. Wojciechowi Pokorze. Zaznaczył, że trudno być reżyserem i grać zarazem.
Opowiadając o swej pracy, aktor wręcz tryskał humorem. Opowiadał różne kawały, na które publiczność reagowała salwami śmiechu. Zapytany o najbliższe plany twórcze, odpowiedział, że zagra główną rolę w legendarnej komedii „Kolacja dla głupca”, premiera której odbędzie się 23 marca w Poznaniu.
Obserwując i słuchając Cezarego Żaka można było zauważyć, że ma on ponadprzeciętne zdolności do komediowych postaci, które na długo zapadają w pamięci.
Uwieńczeniem spotkania był poczęstunek wileńskimi potrawami oraz wręczenie każdej pani symbolicznego tulipana z racji nadchodzącego Dnia Kobiet.
Chleby żytnie, pierekaczewniki
W sobotę, 7 marca, brukowane ulice Parku Kulturowego zapełniły stragany, stoiska, na których oferowano smakołyki kresowe, pieczywo, produkty mięsne, wyroby rękodzielnicze. Nęciły do spróbowania chleby żytnie z Sońska wypiekane na bazie naturalnego zakwasu, jak też regionalne pieczywo i tradycyjne wędliny kurpiowskie. Wzrok przybywających na jarmark często zatrzymywał się na rarytasach z Podlasia – miejscowości Łapy – Szołajdy: kiełbasach, polędwicach. Nie omijał też straganów z potrawami tatarskimi z Suchowoli i Białegostoku. Leżały tam świeżo upieczone makowce, bakaliowce, listkowce, pierekaczewniki z serem i jabłkami, pieremiacze, jeczpoczmaki, soczewiaki. Zapachem wyrobów domowych przyciągało stoisko Grażyny Andrzejewskiej pod nazwą „Z Wrzasku o brzasku”, gdzie sprzedawano seler kiszony, zakwas z buraków, kisz ze szpinakiem, pasztety warzywne. Wiele z tych potraw to dzieło rąk Barbary Andrzejewskiej, teściowej pani Grażyny. Z Wiżajn i Sierpca do Zgierza „przywędrowały” sery góralskie, a z Puszczy Mariańskiej – kiełbasy, wędliny, pasztety. Z jezior na Kujawach za przyczyną państwa Małgorzaty i Macieja Dobińskich z Kruszwic „przypłynęły”, co prawda „w zalewach”, ryby: sandacze, leszcze, karasie, okonie. Natomiast z Włocławka „dotarły” obwarzanki. Nie zabrakło też tradycyjnych potraw litewskich wprost z Litwy, m.in. z Wilna. Zainteresowaniem cieszyło się stoisko, gdzie kapela „Suderwianie” rozlokowała różne specjały wileńskie.
Rękodzielnictwo, kataryniarz
Jeśli nozdrza nęciły pachnące potrawy, to oko pieściły misternie wykonane wyroby rękodzielnicze. Stoisko Jerzego Wróbla wypełniały obrazy, rzeźby różnych postaci ludzkich ze skrzydłami. Michał Markowski z miejscowości Laskarze k. Garwolina oferował wycinanki z drewna. Stragan z miejscowości Chrusty w powiecie konińskim zapełniony był koszami z wikliny. Były też stoiska z pięknie przystrojonymi koszyczkami na święcone, zajączkami i barankami wykonanymi z drewna.
Żaden Kaziuk nie może obejść się bez palm, więc i one przywędrowały do Zgierza z kilku miejscowości w Polsce.
Swoistą atrakcję jarmarku stanowił kataryniarz ze swoją nieodłączną katarynką, na której grał kręcąc korbą.
Na różne wycieczki, m.in. do krajów nadbałtyckich, na Białoruś, Ukrainę zapraszała Agencja Turystyczna „Wilejka” z pobliskiej Łodzi na czele z Wojciechem L. Leszkiem. Jest stałym uczestnikiem jarmarku kaziukowego w Mieście Tkaczy. Już 20 lat przybliża rodakom Kresy, pokazuje polskie ślady na Białorusi, Ukrainie, odkrywa je w Rumunii, na Łotwie, na Węgrzech.
Piosenki z Wileńszczyzny i Bałut
Kulturalną atrakcją jarmarku był koncert plenerowy, który prowadziła aktorka Anna Baszkowska. Rozpoczął go chór Towarzystwa Śpiewaczego „Lutnia” pod dyrekcją Mariusza Lewego. Wykonał piosenkę Grzegorza Turnau „Cichosza”, piosenkę o idącej wiośnie, jak też nieoficjalny hymn Zgierza „Stary młynarz ze Zgierza”. Po nim wystąpili goście z Wileńszczyzny – kapela „Suderwianie”. Zaprezentowali piosenkę o lipce, o kresowiaku, polkę suderwiańską. Zgromadzona publiczność rzęsistymi oklaskami nagradzała popisy artystyczne podwileńskiej kapeli. Pałeczkę po nich przejęła kapela „Bigiel Banda” z Łodzi. Zaprezentowała słowno-muzyczne widowisko, w którym ukazane zostały sceny z życia łódzkiego Al Capone lat przedwojennych Ślepego Maksa. W jego postać wcielił się aktor Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka Sławomir Sulej. Wraz z nim, jako narrator, wystąpił aktor Teatru Pinokio Łukasz Bzura. Brzmiały wskrzeszone stare piosenki łódzkich podwórek i ulic, m.in. „Bałuckie tango”, „Na Bałutach klawa dzisiaj jest zabawa”.
Przez te Kresy zielone...
W sobotni wieczór, 7 grudnia, w sali Towarzystwa „Lutnia” odbył się koncert kaziukowy. Zaszczycili go swą obecnością przedstawiciele Urzędu Miasta Zgierz na czele z prezydentem Przemysławem Staniszewskim, poseł na Sejm RP Marek Matuszewski, radni. Przybyłych na koncert powitał dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Zgierzu Witold Świątczak, który zaznaczył, że to szesnasty już Kaziuk Zgierski, a jego pomysłodawcą był Tomasz Tołłoczko.
Goście z Wileńszczyzny – zespół pieśni i tańca „Jawor” i młodsza grupa zespołu „Mały Jawor”, kapela „Suderwianie” oraz kapela „Rudomianki” – wspólnie przygotowali obrazek kaziukowy. Rozpoczęła go piosenka „Jadą goście jadą”, a zespolanki „Jaworu” odgrywały role przybyłych na kiermasz kaziukowy kobiet, które oglądały towar, targowały się. Kapela „Suderwianie” zaśpiewała piosenkę o palmie, a towarzyszył jej taniec z palmami w wykonaniu tancerzy „Jaworu”. Iście na kaziukową nutę brzmiała piosenka „Bubliczki” w wykonaniu Elity Sinkiewicz, a podśpiewywały jej zespolanki z „Jaworu”. Zabrzmiała piosenka o chłopcach, którzy „kochali dziewczyny i poszli do raju”. Nie zabrakło i żartobliwych piosenek, m.in. o tym, jak chciano sprzedać dziadka na ryneczku. Była też wesoła scenka taneczna o tym, jak dziewczęta zalecały się do harmonisty. Widowisko urozmaicały pogawędki, oddające nastrój, myśli i zamierzenia mieszkańców Wileńszczyzny.
Grupa „Mały Jawor” popisywała się jak w tańcu, tak i piosence, m.in. śpiewając o siedzącym na parkanie Jasiu i patriotyczną piosenkę „Jak długo w sercach naszych”, czym wzbudziła entuzjazm widowni, która nie szczędziła oklasków dla „Małego Jawora”. Podobnie reagowała podczas solowego występu Gabrieli Ždanovičiūtė, laureatki nagrody Grand Prix „Talenty Wileńszczyzny 2017”, finalistki konkursu telewizyjnego LNK „Lietuvos balsas 2018”. Zaprezentowała zgierskiej publiczności piosenki własnego autorstwa „Metraikilometrai” i „Flames Don’t Lie”. Sięgnęła po utwór Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat” jak też do disco polo, wykonując wielki hit zespołu „Akcent” – „Przez twe oczy zielone”. Na zakończenie zaprezentowała przebój Maryli Rodowicz „Niech żyje bal”. Gorące oklaski publiczności były wyrazem uznania dla utalentowanej i ambitnej dziewczyny z Litwy.
Końcowym akordem koncertu było podziękowanie dla prezydenta Zgierza, które złożyła dyrektor Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Rudominie Wioleta Cereszka, wręczając mu kosz z wiktuałami wileńskimi.
– Cieszymy się niezmiernie, że mamy okazję przyjechać i zaprezentować obrazki kaziukowe – pieśni, tańce, pokazać te tradycje wileńskie w Polsce. Chcemy podziękować, że zapraszacie nas każdego roku. Gratulujemy Państwu tej pięknej imprezy i życzymy, aby miała ona kolejne obfite lata – powiedziała Cereszka. Podziękowała także Tomaszowi Tołłoczce, który zapoczątkował tradycje kaziukowe w Zgierzu. Zaprosiła go z sali na scenę i wręczyła mu duże kaziukowe serce piernikowe, by, jak powiedziała, to prawdziwe biło jeszcze mocniej. Prezydent Staniszewski wręczył Cereszce bukiet wiosennych kwiatów. Obiecał, że ten Kaziuk nie będzie ostatni. „Będziemy kontynuować tę tradycję” – powiedział.
– Dziwny jest ten świat, ale przede wszystkim piękny jak dziś. Przez te Kresy, te Kresy zielone oszalałem – tymi słowami spuentował koncert kaziukowy dyrektor MOK Witold Świątczak.
Miłym akcentem, podobnie jak i poprzedniego dnia, było wręczenie wiosennych kwiatów wszystkim przybyłym na koncert paniom w przeddzień Dnia Kobiet.
Głównym organizatorem Kaziuka Zgierskiego, jak i w poprzednich latach, był Wydział Promocji i Kultury Urzędu Miasta Zgierz, niewątpliwie jego pracownikom należą się słowa podziękowania.
Jan Lewicki
Fot. autor
Rota
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.