Filmy tworzy twórczy zespół „O Wilnie, Wileńszczyźnie i nie tylko”, a należą do niego trzej koledzy – dwaj nauczyciele historii (Tomasz Bożerocki uczy w Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego i wykłada na wydziale komunikacji Uniwersytetu Wileńskiego, Albert Wołk jest nauczycielem w Gimnazjum im. Stefana Batorego w Ławaryszkach) oraz ekonomista Piotr Andrzejewski. Mężczyźni jeżdżą po różnych miejscowościach, mniej lub bardziej odległych od stolicy i nagrywają o nich filmy. Jak mówią, jest to ich pasja, którą przekładają na materiał bardziej dostępny dla współczesnego człowieka. Zauważyli też, że wiele osób, choć bardzo lojalnych wobec swojej małej ojczyzny, nie zna jej historii. Umieszczone na internetowym kanale YouTube filmy zbierają do 4 tysięcy przeglądów i stanowią pewne źródło informacji zarówno dla przeciętnego widza, jak i potencjalnego turysty oraz miłośnika krajoznawstwa.
O historii przy kawie
Zaczęło się wszystko przed trzema laty, kiedy to Piotr Andrzejewski postanowił podzielić się swoim pomysłem z kolegami-historykami.
– Powiedziałem chłopakom, iż brakuje tego typu materiału na YouTube i może byśmy coś takiego zrobili. Na początku nie przyjęli mojej propozycji na poważnie. Po jakimś czasie zaprosiłem ich na kawę i zaproponowałem, byśmy omówili „strategię” działania. Ja, choć bardzo lubię historię, z wykształcenia jestem ekonomistą, a zależało mi, żeby informacja była rzetelna, wiarygodna z samego źródła. I tak żeśmy się w to wkręcili… – opowiada Andrzejewski i tłumaczy, że wraz z kolejnymi filmami nabierają coraz to większej wprawy.
Pierwszy film był o Nowej Wilejce. Przyznają, że być może jest za długi, ale – jak mówi powiedzenie – na własnych błędach się uczą i wiedzą już, że najlepszy film to taki, który trwa mniej więcej 10 minut. Starają się informację historyczną urozmaicić różnymi ciekawostkami, legendami. Wiadomo, że np. Bezdany ostatnio rozsławione zostały dzięki filmom o Józefie Piłsudskim, które ukazały się w TVP, dlatego też twórcy „Wileńszczyzny w obiektywie” nie mogli pominąć sławetnego wątku napaści na pociąg. Opowieść o Balingródku przywołuje postać generała Daniela Konarzewskiego, zaś bohaterami Niemenczyna i Czerwonego Dworu są oczywiście Parczewscy. To tak pokrótce, ale warto wstukać w Google hasło – Wileńszczyzna w obiektywie i wyświetlą się nam wszystkie filmy, które zostały zrealizowane, a które można obejrzeć, żeby zapoznać się z mniej lub bardziej odległą historią rodzimych miejscowości.
Autorzy filmów nie skupiają się wyłącznie na historii, pokazują, jak miejscowość wygląda dzisiaj, mówią o atrakcjach turystycznych.
Rzetelna informacja
Autorzy filmów od razu podzielili między siebie role – historycy wyszykują materiał, a ekonomista troszczy się o wizerunek całości. Wszyscy odgrywają swoje role, opowiadając różne historie. Albert Wołk, ponieważ sporo czasu spędza w archiwach, dostarcza różnego materiału. Tomasz Bożerocki pisze scenariusze. Panowie potwierdzają, że wielką pomocą jest dla nich materiał, zebrany przez ich starszego kolegę-historyka Mirosława Gajewskiego, który w dwóch publikacjach „Nasze podwileńskie ojczyzny” zebrał sporo historycznego materiału o różnych wsiach i miasteczkach na Wileńszczyźnie.
– Staramy się, aby podać informację w sposób ciekawy, żeby zainteresować też młodsze pokolenie. Wiemy, że ludzie nas oglądają, bo często przy różnych spotkaniach mówią nam: „A to wy robicie te filmy o Wileńszczyźnie”. Cieszy nas to bardzo. Przyjmujemy też głosy krytyki, niektórzy mówią, że coś pominęliśmy, o czymś nie opowiedzieliśmy, że można byłoby cokolwiek dodać. Owszem, ale trzeba uwzględnić fakt, że przez to wydłuży się film i nikt wtedy nie będzie chciał go oglądać – wyjaśnia Tomasz Bożerocki i podkreśla, że temat filmów, ich myśl przewodnia jest subiektywnym wyborem autorów.
– Mam nadzieję, że te filmy stworzą pewną bazę dla nauczycieli i wychowawców młodzieży. O wiele łatwiej zachęcić dzisiaj młodzież do obejrzenia filmu niż przeczytania książki – podkreśla Albert Wołk i zauważa, że ostatnio na spotkaniu nauczycieli historii rejonu wileńskiego, przewodnicząca koła metodycznego skonstatowała, że filmy te są bardzo wartościowe.
Ocalić od zapomnienia
Teraz trwa praca nad filmem, jak mówią autorzy, który będzie swoistą satyrą. Jest to opowieść o żołnierzach Dowborczykach, którzy służyli pod dowództwem generała Józefa Dowbora-Muśnickiego. Jak tłumaczą autorzy, w tym filmie planują poruszyć temat patriotyzmu.
Na 10 filmowych minut solidnie pracuje kilka osób, które poświęcają na to kilka dni. Najpierw trzeba zebrać materiał, potem napisać scenariusz i zapoznać z nim kolegów. Do współpracy zespół zaprosił Joannę Bożerodską, która montuje filmy, oraz studenta Donata Jurewicza, który przygotowuje napisy w języku litewskim. Wsparcie na realizację projektów otrzymują od Ambasady RP w Wilnie.
– Internet jest dostępny bardzo szerokiemu gronu odbiorców, dlatego chcemy zachęcić do oglądania również widza litewskojęzycznego – mówią filmowcy.
Dotychczas się ukazały filmy o dzielnicach Wilna – Nowej Wilejce i Zwierzyńcu. Wspólnie z uczniami z Gimnazjum im. Józefa Ignacego Kraszewskiego zrealizowany został film o podwórkach na wileńskiej Starówce. Z podwileńskich miejscowości bohaterami serii „Wileńszczyzna w obiektywie” zostały – Niemenczyn, Bezdany, Balingródek, Czerwony Dwór.
– Chcemy złamać stereotyp, że na Litwę warto przyjechać tylko do Wilna, Trok czy Kowna i zaprosić turystów do zwiedzania okolic. Może ktoś, po obejrzeniu filmu o Czerwonym Dworze, Bezdanach czy też Balingródku, skieruje swoje kroki właśnie do tych miejscowości. Wykorzystujemy media po to, żeby zachować to dziedzictwo, które powoli zanika lub ulega zapomnieniu – uważają koledzy i podkreślają, że przyjaźń i wspólne zainteresowanie zmotywowały ich do historyczno-artystycznej działalności.
Teresa Worobiej
Tygodnik Wileńszczyzny