Według banku SEB, jak podaje portal lrytas.lt, w tym roku mieszkańcy zaciągają aż o 37 proc. więcej kredytów niż przed rokiem, a ich kwota wzrosła o 58 proc. Po ustąpieniu pandemii mieszkańcy wzięli się za realizację odkładanych wcześniej planów, a wraz z rosnącą inflacją towary i usługi stają się coraz droższe, więc na ich zakup potrzeba coraz więcej pieniędzy. Spowodowało to wzrost popytu na kredyty konsumpcyjne. Najczęściej mieszkańcy biorą kredyty na remont mieszkania i zakup samochodu.
„Swedbank” zwraca uwagę, że w ostatnich latach popularne stały się kredyty na zakup paneli słonecznych i innych urządzeń gospodarstwa domowego wykorzystujących odnawialne źródła energii, takie jak np. pompy ciepła. Rośnie zainteresowanie pożyczkami leasingowymi na zakup samochodów.
Specjaliści bankowi zwracają uwagę na to, że kredyty konsumpcyjne są udzielane ze stałym oprocentowaniem, więc podnoszone przez Europejski Bank Centralny (EBC) bazowe stopy procentowe i zmiany EURIBOR nie zmieniłyby wysokości rat.
Natomiast przy zakupie towarów w ramach leasingu umowy przewidują zmienne oprocentowanie zależne od EURIBOR.
Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Zarządzania Finansami i Kredytami (FIKVA) Mariusa Jansonasa, raty leasingowe po zmianie EURIBOR nie wzrosłyby na tyle, by z tego powodu ucierpiały kieszenie mieszkańców, ale zachęca jednak osoby, które obecnie rozważają większe i droższe zakupy, aby powstrzymały się od zaciągania kredytów lub ich leasingu.
„Trzeba uświadomić sobie, że kwarantanny i wojny nie mogą przynieść wzrostu gospodarczego. Będzie naprawdę źle, cała dekada może być trudna. Litwa jest krajem tranzytowym, a teraz to się zatrzymuje, zaciskana jest główna arteria. Ludzie żyją teraz dobrze, mają pieniądze, ale wkrótce wszyscy jeszcze bardziej podniosą ceny, wzrosną koszty usług komunalnych” – skomentował dla lrytas.lt Jansonas.
Dodał, że ci, którzy mają teraz oszczędności, nie powinni wszystko wydawać, muszą zacisnąć pasa i przynajmniej czekać na koniec wojny na Ukrainie. „Pamiętajcie, że ludzie na Ukrainie nadal spłacają swoje pożyczki nawet podczas wojny. Kiedy czytałem umowy kredytowe, nigdzie nie widziałem, żeby było napisane, że wojna to force majeure. Oczywiście podczas kwarantanny sugerowano odroczenie spłacania kredytów, ale i tak trzeba było płacić za odsetki. Z taką sytuacją już mieliśmy do czynienia, nie daj Boże, żeby to się powtórzyło” – mówi ekspert.