Mówiąc o gospodarczych skutkach protestów na Białorusi, premier Litwy przyznał, że sytuacja jest niepokojąca.
„Na razie nie ma konkretnych sygnałów, ale dowolny wstrząs w sąsiednim kraju, co się tyczy gospodarki, może mieć wpływ. To (Białoruś – BNS) jest wystarczająco ważny partner gospodarczy” – powiedział litewski premier dziennikarzom w poniedziałek.
„Jeśli chodzi o Koleje Litewskie, port w Kłajpedzie, na razie nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów od tych spółek, ale monitorujemy sytuację i jest to naprawdę niepokojące” – dodał.
W poniedziałek ogłoszono, że do strajku przeciwko reżimowi Łukaszenki dołączył produkujący nawozy potasowe białoruski zakład „Biełaruskalij”, który eksportuje produkty za pośrednictwem zarządzanej przez Igora Udovickiego i „Biełaruskalij” spółki „Birių krovinių terminalas” w Kłajpedzie. Jej nawozy transportują przez Litwę Koleje Litewskie.
Koleje Litewskie przewożą również do Kłajpedy produkcję białoruskich rafinerii, które na statki ładuje „Klaipėdos nafta”. Ambasada Litwy w Mińsku poinformowała BNS, że na Białorusi działa około 600 firm z litewskim kapitałem. Wśród nich jest koncern SBA, który zarządza dużymi fabrykami, oraz koncern „Vakarų medienos grupė”, jeden z największych producentów drewna i mebli w krajach bałtyckich. Swoje spółki na Białorusi posiadają też „Kauno grūdai”, „Eugesta”, „Audimas” i in.
Vidmantas Janulevičius, prezydent Litewskiej Konfederacji Przemysłowców powiedział, że na Białorusi jest około 20 firm z litewskim kapitałem, które zainwestowały w tym kraju ponad 5-10 milionów euro.
Na podst. BNS
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.