W krajach takich jak USA wołowina jest głównym źródłem białka (wystarczy przyjrzeć się ofercie tamtejszych fast foodów czy telewizyjnym reklamom). Tymczasem, jak wyliczył zespół prof. Gidona Eshela z Bard College w Nowym Jorku, wytworzenie kilograma mięsa wołowego wymaga 28 razy większej powierzchni rolnej i 11 razy więcej wody niż w przypadku wieprzowiny, mięsa drobiowego, jajek czy produktów mlecznych.
Choć od dawna było wiadomo, że uzyskanie wołowiny wiąże się ze szczególnie wysokim zużyciem zasobów (stąd zresztą jej wysoka cena), autorzy badań jako pierwsi dokonali dokładnych wyliczeń, opierając się na danych z US Department of Agriculture za lata 2000-2010. Trzeba było opracować jednolitą metodologię, dostosowaną do różnych form hodowli, aby móc porównać na przykład zużycie siana, kiszonek i koncentratów paszowych czy emisję gazów cieplarnianych związanych z uzyskaniem kilograma białka. Okazało się, że hodowla świń, kurczaków, wytwarzanie jajek i produktów mleczarskich były wielokrotnie mniej szkodliwe dla środowiska naturalnego.
Przeżuwające pokarm bydło może się żywić wieloma gatunkami roślin, jednak wydajność energetyczna takiego sposobu odżywiania jest bardzo niska. Bydło emituje pięć razy więcej gazów cieplarnianych i spożywa sześć razy więcej związków azotu niż potrzeba do wytworzenia równoważnej ilości mięsa drobiowego bądź jaj. Hodowla bydła jest prowadzona na ogromną skalę, a zarazem mało efektywna. Stąd rekordowo duży wpływ na środowisko – produkcja wołowiny odpowiada za około 60 proc. szkodliwego wpływu na środowisko hodowli zwierząt.
Jak podkreślają naukowcy ograniczenie hodowli bydła mięsnego miałoby znacznie większy wpływ na środowisko niż w przypadku innych zwierząt hodowlanych. Osoby troszczące się o stan środowiska nie muszą się ograniczać do pokarmu roślinnego – porównywalny efekt daje przestawienie się z wołowiny na jedzenie jaj.
Komentujący badania specjaliści uważają, że choć wyniki dotyczą USA, można je odnieść również do sytuacji w Europie (choć u nas bardziej rozwinięte jest mleczarstwo). PAP