Promieniowanie zostało określone jako podwyższone, ale nie było niebezpieczne dla zdrowia człowieka.
Tymczasowa dyrektor Centrum Ochrony Radiacyjnej Ramunė Marija Stasiūnaitienė powiedziała, że chmura niosąca zwiększone stężenie radionuklidów nie dotarła do Litwy.
„Niczego nie zarejestrowaliśmy, ponieważ zgodnie z prognozami dyspersji radionuklidów sporządzonymi w Holandii, zgodnie z kierunkiem wiatru, chmura niosąca niewielkie ilości radionuklidów nie dotknęła Litwy” – dodała Stasiūnaitienė.
Według niej, działające na Litwie stacje wczesnego ostrzegania nie wykryły zwiększonego promieniowania, ponieważ ilość zanieczyszczeń była bardzo mała.
„Niepokojące jest to, że nawet przy zarejestrowaniu tak niewielkiego wzrostu, wykryto sztuczne radionuklidy, które zwykle nie występują w naturze” – powiedziała tymczasowa dyrektor Centrum Ochrony Radiacyjnej.
W piątek organizacja powszechnego traktatu o całkowitym zakazie prób z bronią jądrową poinformowała, że w dniach 22-23 czerwca stacja SEP63 odnotowała „wyższy niż normalny poziom (ale nie zagrażający zdrowiu ludzkiemu)” radioaktywnego cezu (Cs-134, Cs-137) i rutenu (Ru-103) izotopy biorące udział w reakcjach rozszczepienia jądrowego.
Rosja stwierdziła, że nie wykryła żadnego wzrostu stężenia materiałów radioaktywnych.
Ze swojej strony Holenderski Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska poinformował w piątek, że przeanalizował dane zebrane przez kraje nordyckie i „te obliczenia pokazują, że radionuklidy pochodzą z zachodu Rosji”.
Państwowy rosyjski koncern energetyczny „Rosenergoatom” przekazał mediom, że żadna z dwóch elektrowni jądrowych działających w północno-zachodniej Rosji nie zgłosiła żadnych zakłóceń.
Na podst. BNS