Dla gatunku tych ssaków, liczącego dziesiątki tysięcy osobników, może się wydawać to niewielką liczbą. Jednakże martwe wieloryby, które znajdowane są najczęściej przez marynarzy, to zaledwie 10 proc. całkowitej liczby zgonów. Według Marine Mammal Institute, około 90 proc. z nich w chwili śmierci tonie w głębinach oceanu.
W Stanach Zjednoczonych wieloryby zostały wykreślone z listy zagrożonych gatunków w 1994 roku. Prawie 22 lata po wprowadzeniu ustawy o ochronie ssaków morskich, krzywdzenie lub zabijanie jakiegokolwiek ssaka morskiego na terenie USA uznawane jest za przestępstwo federalne. Naukowcy szacują, że dzięki temu populacja wielorybów wzrosła nawet o ponad 27 tys. osobników. Dlatego przedstawiciele Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej zaczynają badania nad niespotykaną skalą śmiertelności wielorybów, bo jak twierdzą „przyczyna zgonów nie jest jednoznaczna”. Przypuszczają, że powodem może być m.in. brak żywności, strajki statków lub zmiany klimatyczne.
Jedna z teorii, o której mówią eksperci, wynika z założenia, że wielorybów jest tak dużo, iż w oceanach zaczyna brakować jedzenia dla wszystkich wielorybów. Temperatura oceanu na kole podbiegunowym stale wzrasta, więc cofające się pokrywy lodowe są jednym z największych zagrożeń dla stworzeń, które stanowią kluczowe pożywienie dla wielorybów.
Jednakże największym zagrożeniem dla migrujących ssaków morskich jest rozwój przemysłu morskiego, który bezpośrednio przekłada się na większą liczbę statków poruszających się po wodach oceanicznych. Do zderzeń statków z wielorybami dochodzi najczęściej w pobliżu portów, do których wieloryby podpływają coraz częściej w poszukiwaniu jedzenia.
Na podst. Onet.pl